Wieczny debiutant
Olaf Lubaszenko skończył właśnie nowy film "E=MC2",a już 10 maja premiera musicalu w jego reżyserii
"Pięciu braci Moe" to lekki choć efektowny musical oparty na muzyce Luisa Jordana, ojca rythm and bluesa, czarnego wokalisty, który w latach 40. i 50. był jedną z największych gwiazd Ameryki. Musical opowiada banalną historyjkę miłosną mężczyzny o imieniu Nomax, będzie więc dużo łatwego śmiechu i szybkiej zabawy. Spektakl mieli już okazję obejrzeć widzowie w marcu podczas XXIII Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu.
Nomax popada w depresję spowodowaną rozstaniem z dziewczyną, ale na ratunek przybywają mu tytułowi bracia Moe, którzy... wyskakują ze starego radia i w rytmie porywającej muzyki Jordana przywracają bohaterowi chęć do życia.
- Niewiele jest już chyba dziedzin, w których nie debiutowałem - mówi Olaf Lubaszenko. - Tym razem to musical. Będzie to na pewno spektakl lekki i zabawny, ale niepozbawiony refleksji.
"Pięciu braci Moe" nie jest tym razem przedsięwzięciem firmowanym nazwiskiem Wojciecha Kępczyńskiego, dyrektora teatru Roma. Użycza on tylko sceny spółce Festival Group, która jest producentem polskiej wersji musicalu. Autorem choreografii jest pomysłodawca widowiska w Polsce - Marek Pałucki.
Na scenie zobaczymy aktorów znanych m.in. z filmów Olafa Lubaszenki - Michała Milewicza ("Chłopaki nie płaczą" i poranek kojota", a także musicale "Elvis", "Tyle miłości" i "Grease") oraz Dariusza Kordka "Poranek kojota").
Robert Rozmus, aktor teatru Roma, znany z roli Szefa w musicalu "Miss Saigon", wcieli się w postać Four Eyed Moe'a.
- Muzyka Louisa Jordana jest bardzo piękna, ale jednocześnie bardzo trudna i wymagająca. Zazwyczaj wykonywali ją czarnoskórzy artyści - mówi Robert Rozmus. - My nie jesteśmy czarni i chyba już nie będziemy. Musimy na własną rękę szukać luzu, który jest w tej muzyce.
Olaf Lubaszenko, aktor, reżyser i producent debiutował w filmie w wieku lat czternastu tytułową rolą w "Życiu Kamila Kuranta". Później występował m.in. w "Krótkim filmie o miłości", "Krollu" i "Psach". Jego ostatnie filmy "Chłopaki nie płaczą" i "Poranek kojota" stały się kasowymi sukcesami, a nazwisko Lubaszenki gwarantuje producentom dobrą oglądalność. Tylko w tym roku aktor wziął udział aż w pięciu przedsięwzięciach filmowych, w tym zrealizował nowy film "E=MC2" i zagrał Emila w komedii Mariana Terleckiego "Rób swoje, ryzyko jest twoje". Najważniejszym epizodem teatralnym w życiu artystycznym Lubaszenki był udział w "Metrze" Janusza Józefowicza, pierwszym polskim musicalu, który trafił na Broadway. Zagrał również w "Emigrantach" Sławomira Mrożka.
- Wszyscy znamy Olafa Lubaszenkę jako aktora i reżysera filmowego, ale jestem pewien, że również jego debiut musicalowy będzie świetny - uważa Damian Aleksander (No Moe, Big Moe). - Olaf ma wyczucie i intuicję. Daje aktorowi dużo przestrzeni, a jednocześnie panuje nad całą sytuacją.
Ciekawe, czy "Pięciu braci Moe" przyciągnie do Romy równie liczną i entuzjastyczną widownię, jak inne spektakle w tym teatrze - "Miss Saigon", "Grease" czy też produkcje ekranowe Olafa Lubaszenki. Premiera już 10 maja.