Wnętrza w Teatrze Nowym: podróż w poprzek tego co modne
W najnowszym poznańskim spektaklu Pawła Miśkiewicza "Wnętrza" niezadowoleni ze swojego życia bohaterowie poruszają się po pochyłej, wypełnionej starymi i nowymi meblami, scenie. Taka sceneria zdaje się korespondować z przełomami w widzeniu świata, jakie następują w ich głowach. Z zawieszeniem między zastanym porządkiem a potrzebą zmiany. Biorąc na warsztat tekst Woody'ego Allena, który w wersji filmowej został przez autora zaprezentowany w 1978 roku, twórcy podkreślają, że "materiał laboratoryjny, którym zajmujemy się na scenie, jest rodzina. Historia jest na tyle uniwersalna, że znajomość filmu czy estetyki allenowskiej nie jest tutaj konieczna". Premiera teatralnej realizacji "Wnętrz" w sobotę 2 marca na Dużej Scenie Teatru Nowego w Poznaniu.
Historia Allena, inspirowana rodzinnymi zawirowaniami z życia Ingmara Bergmana to uniwersalna opowieść o radzeniu sobie z życiem i kompromisami, jakie ono wymusza w czasach permanentnego kryzysu wartości: - Bohaterowie noszą amerykańskie imiona, chodzą po Piątej Alei, ale nie różnią się specjalnie od nas w swojej bezradności w zmaganiu się z życiem. To bardzo uniwersalna sytuacja, gdy nasz życiowy partner po latach mówi: "Słuchaj, mam poczucie, że to, czym żyliśmy do tej pory było fałszywe, muszę zacząć od nowa". Taka wojna wypowiedziana pewnemu porządkowi, w którym się tkwi od dawna, ale straciło się czujność na żywotność swoich celów, może dopaść i bogacza, i biedaka, mieszkańca Poznania i Nowego Jorku - mówi Miśkiewicz.
Aktualność motywów poruszanych w spektaklu zaskoczyła samego reżysera. Kryzys porządku duchowego wydaje się Miśkiewiczowi ostatnio wyjątkowo silnie odczuwalny: - Choć nie jestem blisko Kościoła, abdykacja papieża była dla mnie gestem symbolicznym, naruszającym porządek świata, w którym wzrastałem. W naszym spektaklu temat ten powraca - pojawia się postać "papieża na urlopie". Pracując nad przedstawieniem, nie wiedzieliśmy, że nasz scenariusz okaże się proroczy.
"Wnętrza" i temat podstawowych dylematów moralnych - konflikt między chęcią wzrostu duchowego a realnymi możliwościami, wybór między rezygnacją a walką o życie takie, jakiego naprawdę pragniemy - stają się także głosem w dyskusji o roli współczesnego teatru.
Miśkiewicz: - Ten spektakl jest trochę w poprzek tego, co się nosi. Ludzie kultury biorą udział w czymś bardzo peryferyjnym, będącym na uboczu głównego nurtu życia. Jedyną szansą teatru nie jest gonienie za popularnością i za tłumami, ale uszanowanie tej nielicznej grupy społeczeństwa, dla której teatr nie stracił jeszcze wartości i która nadal go potrzebuje.