Śmierć, szaleństwo i nuda
Od strony wykonawczej "Eskurial" jest przedstawieniem sumiennie przygotowanym, cóż z tego, gdy jednocześnie solennie nudnym. Nie obchodzi nas ani los konającej królowej, ani śmierć błazna, ani szaleństwo króla, podobnie jak nie budzą współczucia smutne harce trupy komediantów. Wszystko jest tu obok - obok życia, obok zainteresowań widowni, nawet obok tekstu Michela de Ghelderode.
W autorskim zamyśle "Eskurial" jest skondensowanym, kameralnym dramatem rozgrywającym się między królem, a błaznem, którzy na moment zamienią się rolami i wykrzyczą sobie w twarz dławiące ich tajemnice. Mnich mówi kilka kwestii, Kat ani słowa, jedynie na królewski rozkaz błazna dusi. Cała reszta, pierwsze trzy kwadranse przedstawienia, wzięte zostało z innych utworów flamandzkiego dramaturga, co w programie zostało skwitowane zwrotem: Układ tekstu - Andrzej Pawłowski.
Osobiście uważam to za nadużycie, jeżeli bowiem reżyser wie lepiej, co jak należało napisać i z czym połączyć, mógł przecież za wzorem Moliera i Szekspira sam podjąć się obowiązków dramaturga. Skoro tego nie uczynił, wypadało aby rzetelnie powołał się na teksty, które zechciał uprzejmie wykorzystać.