Artykuły

"Kolacja kanibali": sceniczny debiut reżysera "Rewersu"

"Kolacja kanibali" w reż. Borys Lankosza w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Salon błyszczy. Na scenie dywany, stół i rzeźbione fotele. Za chwilę premiera "Kolacji kanibali" w reżyserii filmowca Borysa Lankosza. W Teatrze Polonia wita nas uśmiech Krystyny Jandy. Od dziewięciu lat na Marszałkowskiej, nieopodal placu Konstytucji, mieści się jej sceniczne królestwo. Najgłośniejszym hitem była tu "Danuta W.", w której dyrektor Janda wcieliła się w byłą Pierwszą Damę. Czasem Polonia huknie i przestraszy okropnym "Panem Jowialskim" według Fredry w reżyserii Anny Polony i Józefa Opalskiego. Ale potrafi też zaskoczyć pozytywnie, jak w "Depresji komika" Michała Walczaka, gdzie niecodzienny duet stworzyli Rafał Rutkowski i Adam Woronowicz z nieodległego TR Warszawa, oswajając coraz powszechniejszy wśród widowni z przepracowanej klasy średniej temat tytułowej choroby. Na teatralną adaptację "Pięćdziesięciu twarzy Greya" - popularnej półpornograficznej prozy sado-maso - niestety do Polonii jeszcze nie dotarłem.

Mieszczanie przeistaczają się w bestie

Wróćmy jednak do stołu. "Kolacją kanibali" teatr Jandy zaprasza nas do Paryża czasów hitlerowskiej okupacji. Cała zabawa polega na obserwowaniu, jak stateczni mieszczanie w sytuacji kryzysowej przeistaczają się w bestie. Pomysł znany choćby z wystawianego w Polsce "Boga mordu" Yasminy Rezy (w filmowej wersji Polańskiego to "Rzeź"), gdzie dwie sympatyczne pary kłócą się z powodu bójki swoich dzieci.

Tyle że tym razem katalizatorem tej przemiany nie są dwa wybite ząbki, ale konieczność wydania dwojga gości z towarzystwa na żer oficerowi SS. Tak bowiem się zdarzyło, że w czasie niewinnej kolacji urodzinowej zginęło od strzałów w plecy dwóch niemieckich oficerów. Tuż pod oknami sympatycznego młodego małżeństwa. A okupacyjny rachunek jest okrutny - na każdego niemieckiego trupa przypaść musi dziesięciu francuskich zakładników. Czekać ich będzie obóz albo rozstrzelanie. Ale nie dość tego - perwersja hitlerowca polega na tym, że dwie ofiary mają wybrać spośród siebie sami biesiadnicy. Zaczyna się seans niegodziwości, egoizmu i obłudy. Każdy chce przeżyć cudzym kosztem.

Główne postaci

Na przyjęciu widzimy przekrój postaw Francuzów z czasów wojny. Dla Sophie (Aleksandra Domańska) główny problem okupacji to utrudniony dostęp do pończoch. Na jej urodzinach spotkają się lekarz kolaborant Jean Paul (Kamil Maćkowiak), Françoise, gorliwa entuzjastka ruchu oporu (Justyna Grzybek), niewidomy weteran Vincent (Piotr Makarski). A także Andre (Zbigniew Konopka), śliski gość w typie namolnego wujaszka, handlujący z Niemcami i uwłaszczający się na pożydowskim mieniu - na imprezę przynosi szampana i różne smakołyki. Skąd wziął nowy aparat fotograficzny? Nie powie, bo nie chce psuć humoru.

Esesman Kaubach w wykonaniu Rafała Mohra ulepiony jest z przerysowanych klisz. Elegancki i ujmujący, elokwentny, z nienagannymi manierami i okropnym "r". Przed wojną nauczyciel filozofii w Berlinie, zachwyca się kolekcją białych kruków księgarza Victora, gospodarza wieczoru. Wygłasza łacińskie sentencje, poucza, moralizuje i sadystycznie bawi się sytuacją.

Aktorstwo TVN-owskie

Wojenny dramat czy okupacyjne jaja w stylu "Allo! Allo!"? Ani to, ani to. Napisana przez Vahé Katcha, urodzonego w Syrii Ormianina, który do Paryża miał szczęście wyemigrować parę lat przed aneksją Czechosłowacji, "Kolacja kanibali" zawieszona jest między dość grubym chwilami czarnym humorem a próbą powiedzenia czegoś o francuskim społeczeństwie czasów wojny. Jednak inscenizacja Lankosza pcha tekst raczej w stronę dobrze skrojonej farsy.

To sceniczny debiut reżysera "Rewersu". Ale ma on na swoim koncie też udaną realizację w Teatrze Telewizji. Na podstawie prozy Tadeusza Dołęgi-Mostowicza (tego od Dyzmy) zrobił "Pamiętnik pani Hanki". Bawił się konwencją musicalu, szpiegowską intrygą, fantazjami na temat przedwojnia, typami aktorskimi.

Daleko spektaklowi z Polonii do finezji "Pamiętnika...". Aktorstwo jest tu, można by rzec, TVN-owskie. To znaczy: dobrze, gdy nie przeszkadza w konsumowaniu scenicznego posiłku. Co nie zmienia faktu, że "Kolacja..." z Lankoszem może być niezłym pomysłem na wieczór.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji