Artykuły

Primadonny łódzkiej operetki

Łódzka operetka obchodzi jubileusz 60-lecia działalności. W tym czasie miała wielu wspaniałych artystów, wśród których szczególnym blaskiem jaśniały trzy niezapomniane primadonny: Krystyna Nyc-Wronko, Małgorzata Wilk i Elżbieta Ptak - pisze Bohdan Gadomski w Expressie Ilustrowanym.

PRIMADONNA 5O-LECIA

Krystyna Nyc-Wronko, primadonna Operetki Łódzkiej w latach 1954-75, królowała w głównych rolach w operetkach, musicalach i komediach muzycznych. Od "Madame Pompadour" aż po "Noc nad Gopłem". W pracy do końca zachowała wręcz żelazną dyscyplinę, pozwalającą jej utrzymywać najwyższą formę wokalną i nieustanną gotowość aktorską. Nie chciała zaśpiewać choćby odrobinę gorzej na setnym przedstawieniu, które traktowała jak uroczystą premierę.

W miesiącu grała 18 przedstawień, a np. "Hrabinę Maricę" śpiewała bez dublerki przez 3 miesiące. Występowała także na estradzie w kraju i za granicą (Niemcy, Stany Zjednoczone, ZSRR), gościnnie w teatrach muzycznych Gdyni, Szczecina, a w Teatrze Wielkim w Łodzi była Rozalindą w "Zemście nietoperza". Miała piękny benefis, na którym pożegnała się z publicznością tytułową rolą w "Wesołej wdówce".

W czasie wojny działała w AK pod pseudonimem Stynka, w stopniu podporucznika. Odznaczona dwukrotnie Medalem Wojska i Odznaką "Akcji Burza", Krzyżem Armii Krajowej. Posiada m.in. Honorową Odznakę Miasta Łodzi. Złoty Krzyż Zasługi, Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski i obecnie wyróżniona odznaką Zasłużony dla Kultury Polskiej. Śpiewać zaczynała w radiowym chórze, a następnie w trio wokalnym. Posiada wiele nagrań radiowych i płytowych (nagrała trzy płyty).

Mieszka w M-3 (ciągle tym samym). Mąż Leszek Wronko był cenionym operatorem dźwięku w filmie. Mają dwóch synów: Marka (operator dźwięku w filmie) i Tomasza (własna firma projektowania i instalacji urządzeń klimatyzacyjnych). Ma trójkę wnucząt.

Po jubileuszu

Mówi Krystyna Nyc-Wronko: - Jubileusz był bardzo skromny. Jestem zaskoczona i było mi przykro, że tak niewielu kolegów z teatru zostało wyróżnionych. Co najmniej dziwne wydaje się niezauważenie Wandy Bojarskiej, Danuty Łopatówny, Jerzego Nejmana czy Zbigniewa Walocha. Na 50-leciu też nie wymieniono na scenie żadnego z artystów przy okazji gratulacji i kwiatów.

PRIMADONNA 30-LECIA

Małgorzata Wilk, primadonna Teatru Muzycznego w Łodzi w latach 1970-92. Jest niezapomnianą, pełną uroku i wielkiego temperamentu gwiazdą. Osobiście najbardziej lubiła grać postaci z dużą werwą i jeszcze większym temperamentem. Dużo występowała na estradzie zarówno w koncertach jak i z własnymi recitalami oraz gościnnie w teatrach operowych Poznania i Wrocławia.

Swoją karierę traktowała bardzo poważnie, świetnie przygotowana do każdej roli, którą opracowywała do perfekcji. Na zakończenie pracy miała w teatrze piękny jubileusz 25-lecia, który sama zorganizowała i prawie sama sfinansowała. Ale podstawą w życiu była jednak rodzina: mąż Marian Wilk, profesor dr habilitowany nauk humanistycznych, obecnie rektor i założyciel Wyższej Szkoły Studiów Międzynarodowych w Łodzi i córka Violetta, mgr filologii angielskiej, obecnie pisząca doktorat z po-litologii, dyrektor działu współpracy z zagranicą w uczelni ojca.

Ma dwóch wnuków: 14-letniego Marcina i 8-letnie-go Rafała, obaj uzdolnieni

muzycznie i językowo. Na ostatnim spektaklu zaśpiewała Madelaine w "Balu w Savoyu". Ze sceną pożegnała się rolą Bubuliny w "Greku Zorbie". Była gwiazda operetki jest obecnie dyrektorem generalnym Wyższej Szkoły Studiów Międzynarodowych w Łodzi. Mieszka w 260-me-trowej willi.

Po jubileuszu:

Mówi Małgorzata Wilk: - Mam niedosyt, bo jubileusz nie przebiegał tak,

jak to sobie wyobrażałam. Nie wyeksponowano należycie koleżanek i kolegów, którzy tworzyli ten |teatr Oni w ogóle tam nie zaistnieli, bo ich nazwiska nawet nie zostały wymienione. Na szczęście widowisko było sprawnie zrobione i dobrze zagrane.

PRIMADONNA 25-LECIA

Elżbieta Ptak, primadonna Teatru Muzycznego w Łodzi w latach 1974-1999 (25 lat na 1 etacie). Wspaniała, posągowa uroda, maniery urodzonej księżniczki, I klasa i ciekawy głos. Była obsadzana przede wszystkim w klasycznych operetkach

Swoją karierę traktowała bardzo poważ-I nie, ale równie dużą wa-? gę przywiązywała do rodziny: mąż Jerzy Wolniak (śpiewak, działacz polityczny, pedagog), syn Michał jest radcą prawnym, a córka Anna Maria jest studentką ASP (malarstwo).

Nie zrobiono jej jubileuszu, po raz ostatni grała Starą Księżnę w "Księżniczce czardasza". Był rok 2002. Obecnie jest pedagogiem śpiewu w Zespole Szkół Muzycznych im. Stanisława Moniuszki w Łodzi. Niektóre jej uczennice już śpiewają w teatrach muzycznych. Nie żałuje, że nie śpiewa w teatrze, i bo jej zdaniem scena wymaga młodości, energii, ekspresji, a ona jest po ciężkiej chorobie i nie powinna mieć stresów. Jako artystka jest spełniona.

Po jubileuszu:

Mówi Elżbieta Ptak: - Uważam, że jubileuszowy koncert był bardzo dobry i wszyscy w nim występujący byli świetni. Zespoły były fantastyczne, a solistów teraz mamy, jakich mamy. Cennym nabytkiem jest Kamila Cholewińska. Nie podobało mi się, że nie dano niektórym zasłużonym kolegom nawet dyplomu. Ja otrzymałam dyplom z ZASP-u i odznakę honorową "Zasłużony dla Kultury Polskiej", ale publiczność o tym nie wiedziała, bo nikt ją o tym na gali nie poinformował.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji