Artykuły

W książce rządzi narkotyk, na scenie – kobiety

Przeniesienie na scenę teatralną głośnej książki Szczepana Twardocha Morfina to wydarzenie sezonu. Sztuka nie jest wierną adaptacją.

Dawno w naszym regionie nie było powieściopisarza tak głośnego i poczytnego jak Szczepan Twardoch z Pilchowic. Nic dziwnego, że premiera sztuki na podstawie jego najnowszej (jak na razie, bo 4 grudnia ukaże się nowa — Drach) książki Morfina była oczekiwana z wielkim zainteresowaniem.

Ciekawość wzmagały: niecodzienna przestrzeń, w której odbywa się spektakl — to postindustrialna Galeria Szyb Wilson w Katowicach-Janowie (producentem spektaklu jest Teatr Śląski) i postać Eweliny Marciniak — młodej, ale nagradzanej na prestiżowych konkursach reżyser. W dodatku Szczepan Twardoch nie ingerował w treść adaptacji (jej autorem jest Jarosław Murawski).

Prapremiera sztuki Morfina odbyła się w sobotę. Główny bohater, Konstanty Willemann, pół Polak, pół Niemiec, a głównie bawidamek, morfinista i utracjusz, który po wybuchu II wojny światowej nie może się zdecydować, jaka narodowość jest mu bliższa, ożył na scenie w osobie Pawła Smagały.

O ile w książce to Kostek jest centralną postacią, to w scenicznej adaptacji „show” skutecznie kradną mu inne postaci, przez Szczepana Twardocha potraktowane czasami zdawkowo.

Ewelina Marciniak uwypukliła szczególnie postaci kobiece, poczynając od despotycznej matki Konstantego (Violetta Smolińska), przez konspiratorkę Dzidzię (Aleksandra Fielek), po wyzwoloną Żydówkę Salome (Katarzyna Błaszczyńska).

Spektaklowi towarzyszy muzyka na żywo w wykonaniu zespołu Chłopcy kontra Basia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji