Kilka (smutnych) myśli, co nie nowe
Różne myśli, co nie nowe (parafrazując Jana Błońskiego), przyszły mi do głowy z okazji Święta Zmarłych. Zapaliłem świeczkę na grobie Jana Kotta w Krakowie, zadumałem się i - myślałem o Konradzie Swinarskim - pisze Józef (Żuk) Opalski.
Trzy październikowe dni w krakowskiej PWST, poświęcone wielkiemu reżyserowi, były takie jak chciałem: mądre i serdeczne. Przyjechało sporo osób z całej Polski. Gdzie jednak byli ci, którzy go znali, współpracowali z nim, jeszcze są i mogą dać o nim świadectwo? (nie mówię o aktorach, którzy akurat mieli premiery). Nie przyszli. Bardzo to jednak smutne.
A jeszcze smutniejszy jest fakt, że wszyscy laureaci Nagrody im. Konrada Swinarskiego i Lauru Konrada, dostali ode mnie na przełomie sierpnia i września taki mail:
"Szanowni Laureaci Nagrody i Lauru im. Konrada Swinarskiego:
Postanowiliśmy w krakowskiej PWST (gdzie zresztą Konrad Swinarski był pedagogiem), dedykować trzy październikowe dni, wielkiemu reżyserowi. Zdajemy sobie sprawę. że nie wszyscy z Państwa będą mogli do Krakowa przyjechać,
lecz:
chcielibyśmy część wystawy, którą planujemy w Szkole, poświęcić na coś w rodzaju - jak to nazwałem - "Hyde parku", gdzie na jednej ze ścian (i skrupulatnie to zachowamy), będzie można zapisać kilka swoich myśli o Konradzie Swinarskim.
Zapraszam Państwa gorąco do napisania tych kilku zdań.
Z pozdrowieniami
Józef (Żuk) Opalski".
Z przykrością muszę stwierdzić, że na kilkadziesiąt wysłanych przeze mnie maili, odezwali się tylko Anna Augustynowicz, Tadeusz Bradecki i Jacek Głomb. W ciągłej pogoni za zaszczytami, sławą itd., itd. laureaci - jak widać - nie poczuwają się do żadnego obowiązku wobec nagrody im. Konrada Swinarskiego. Może trzeba ją zlikwidować, skoro aż tak jest dla nich nieważna?!
Stałem nad grobem Jana Kotta i myślałem, nie tylko o przemijaniu
Kraków, 1 listopada 2014 r. Józef (Żuk) Opalski