Artykuły

Ociężały śmiech

W ulotce anonsującej "Damy i huzary" Aleksandra Fredry - wyreżyserowane przez Je­rzego Trelę dyplomowe przedstawienie studentów specjalności wokalno-aktorskiej Wydziału Aktorskiego krakowskiej PWST - stoi na­pisane: "Huzary dwoją się i troją, jednak ich wysiłki od­noszą skutek zgoła przeciwny do zamierzonego". Rzeczywi­ście. I nie tylko huzary. Major (Piotr Szekowski), Rotmistrz (Dawid Kartaszewicz), Edmund (Mateusz Mikos), Kapelan (Patryk Kośnicki), Pani Orgonowa (Adriana Kal-ska), Pani Dyndalska (Magda­lena Wrani-Stachowska), Panna Aniela (Anna Terpiłowska), córka Orgonowej Zo­fia (Kornelia Maraszek), słu­żąca Fruzia (Karolina Kazoń) oraz Grzegorz (znów Patryk Kośnicki). Dwoją się oni i tro­ją grupowo oraz każdy na własną rękę. Dalej - dwoją się i troją suknie studentek i mundurki studentów. Sutan­na dwoi się i troi. Również krzesła stolik, szachy, szabla, sofa, buty z cholewami, czułenka na wysokich obcasach, reflektory i kulisy. Słowem - wszyscy i wszystko. Ba, na­wet nalewka w karafce dwoi się i troi, lecz i jej opadają kla­rowne łapki. A jeśli nawet wódka nie daje rady - to jak my na widowni mamy dać radę bez karafki? Cudów nie ma. Gdzieś po kwadransie dwojenia się i trojenia prze­stajemy dawać radę i już do fi­nału totalnie nie dajemy rady. Problem tkwi w martwocie. Ściślej mówiąc - w martwocie okutanej szczebiotem, kica­niem, bieganiem, chichotem i resztą frenetycznych gadże­tów teatralnych. Na pierwszy rzut oka - niebywały jest ruch w scenicznym interesie. Wszystko - miny, słowa into­nacje, kostiumy, rąsie oraz nó­zie - dwoi się i troi, rzekłbym nawet, że momentami się aż czwartoli. Właśnie tak. Stu­denci czwartolą się do wiwa­tu, lecz nadchodzi koniec pierwszego kwadransa okiem już spokojniejszym człowiek rzuca drugi raz i dostrzega że spod frenezji wyłazi mordęga. Delikatniej rzecz ujmując - czuć niewygodę. Jest po pro­stu tak, jakby opowiastka Fredry była dla studentów ciałem obcym.

Nie po drodze im z huzarami, co twardo tkwią w kawalerstwie? Uwierają ich polowania, gra w szachy, swobodne popi­janie i ogólne samcze rozmamłanie? Rozmijają się z ko­biecą ekipą Orgonowej, co znienacka najeżdża wiejski dom Majora i rozkręca bezli­tosny proceder swatania Zofii? Piją ich, drapią, kłują te kostiu­my, powiedzmy sobie, z epoki? Woleliby trampki i dresy? Szabla ciąży niemiłosiernie? Gustowna karafka wręcz par­zy palce? Buty obcierają? Czapki gryzą? Długie suknie nogi krępują? Fenomenalnie lekkie frazy Fredry dławią stu­denckie grdyki, wykręcają ję­zyki, kruszą zęby? Puenty ca­łych scen, a choćby tylko zdań, mają kolce takie, że lepiej je omijać łukiem jak najszer­szym? Rotmistrz czułby się lżej, gdyby szachownica migo­tała na ciekłokrystalicznym ekranie, zaś Kapelan - odkrę­cając pół litra wyborowej, a nie wyciągając szklany korek z ka­rafki? Major byłby kontent, mogąc służącego Grzegorza przywołać esemesem, a nie ry­kiem? Czy tak? Jakoś tak. Powtórzę: dyplom ten figlarnie mami wartkością. Biegają stu­denci, biegają, tupią, wirują, rękami machają i pełną pier­sią recytują. Tak, ale przypo­minają człowieka przez półto­rej godziny uśmiechniętego sztucznie i dla zawiasów twa­rzy - niebezpiecznie szeroko. Dwoją się i troją, a nawet się czwartolą - lecz opowiastka Fredry jest wciąż gdzieś obok nich, raczej nie na wyciągnię­cie dłoni. Feler ten wcale nie bierze się z formy. Wybrali kostiumy i meble, po­wiedzmy sobie, z epoki. Niech będzie. I wybrali "szerokokąt­ne" aktorstwo pełne intonacji i gestów godnych stepów Akermańskich, plus nieustan­ne zaznaczanie "dystansiku", tudzież "puszczanie oczka" do publiki. Nic w tym złego. Szkoda jednak, że nie wyko­nali rzeczy fundamentalnej - nie przepuścili opowieści przez siebie. Tyleż więc mó­wili, co wykonywali mówie­nie. Wykonywali żarty - nie żartowali. Nie bawili się z Fredrą - jedynie wykony­wali zabawę. Dlatego Fredro przemienił się w coś na po­dobieństwo futerału, forem­ki, sztancy. Przestał być po­wietrzem. Te wysiłki odniosły skutek zgoła przeciwny do za­mierzonego, gdyż zamierzo­nym skutkiem z pewnością było wspomniane powietrze, a nie ociężała monotonia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji