Artykuły

"Uczta morderców" w Sopocie

TEATR DRAMATYCZNY M.ST. WARSZAWY wystąpił gościnnie na Wybrzeżu w TEATRZE LETNIM W SOPOCIE wystawiając po trzech latach sukcesów warszawskich tragedię buffo z trucizny w kawie Andrzeja Wydrzyńskiego pt."UCZTA MORDERCÓW",jest to w myśl skutecznej recepty na twórczość,którą wielki kpiarz Bernard Shaw przekazał Amerykaninowi Hendersonowi;"sztuka pisana od dowolnego miejsca".

Sytuację stanowi tu czysty przypadek. Idzie jednak o to,by pozwolić prowadzić się sytuacji tam,gdzie ona tego chce. Publiczność żąda dziś ostrego konfliktu i z pasją prowadzonego sporu. A słuchacze zazwyczaj śmieją się do rozpuku przez dwa i pół aktu,dopóki zmęczenie nie pozwala śmiać się dalej ...

Reżyseria Wandy LASKOWSKIEJ,podsycając konsekwentnie ów niepokojący klimat narastającej niesamowitości,potrafiła równocześnie zasugerować widzom realistyczną atmosferę dnia powszedniego współczesnej rodziny,rozładowując ją żywiołowym komizmem oraz autentycznością dialogów i sporów,jakie wiodą między sobą bohaterowie. Daje to znakomity efekt sceniczny dzięki również i doborowej stawce aktorów,którzy z lekkością i wdziękiem bawią widownię nieodpartym humorem. Prym w tym koncercie gry wiodą Barbara KRAFFTÓWNA (Hanka),Czesław KALINOWSKI [Horacy), i Wojciech POKORA (Robert).

"Im więcej się wie,tym bardziej jest się człowiekiem" - mówi gdzieś pani profesor Kornelia (Helena BYSTRZANOWSKA) do swej niesfornej lecz kochanej córki,big-beatowej Alicji (Ewa KRZYŻEWSKA). Wokół bowiem jej postaci krążą jak ćmy nie tylko pragnienia nonszalanckiego Roberta,lecz i matrymonialne nadzieje nudnego Lucjana (Józef NOWAK).

Czy jednak wieczne balansowanie na krawędzi absurdu i groteski, to postawa zdolna zaspokoić wrodzony człowiekowi głód szczęścia? Patrząc na Alicję w interpretacji Ewy Krzyżewskiej,mamy duże wątpliwości w tym względzie. Alicja bowiem mimo pozorów nie jest autentyczna! Jest przestylizowana,choć tak często szermuje argumentami na temat prostoty.. . Nie można jej więc brać całkiem serio, jak zresztą zrobił to sam autor w finale sztuki dając jej i innym marionetkom z szokującego prologu prztyczka w nos. Albowiem cierpienie i miłość to dar losu tylko dla najlepszych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji