Artykuły

Kraków. Premiera w Starym Teatrze. "Stara kobieta wysiaduje"

- Nie za minutkę, tylko w tej chwili, za minutkę będzie za późno - ponagla Anna Dymna ze sceny Starego Teatru. W sobotę premiera spektaklu "Stara kobieta wysiaduje" Tadeusza Różewicza w reżyserii Marcina Libera.

"Głupcy. Wolałabym, żebyście mnie zerżnęli niż te śliczne drzewa. Po prostu czuję ból fizyczny na myśl o tej bezmyślności" - komentuje ze sceny tytułowa Stara Kobieta na wieść o ścięciu starych modrzewi za oknem. Anna Dymna w tej roli wzrusza, przejmuje, gani. Przynajmniej tak zapowiadała się jej kreacja w trakcie próby prasowej na kilka dni przed premierą.

Stara Kobieta siedzi i oczekuje. Na rozłożonym śpiworze na scenie pokrytej styropianowo-silikonowymi chrupkami. To plastycznie interesujące tworzywo, to nie śnieg czy trociny, ale odpady przemysłowe. Śmieci. Wszystko to umieszczone w zabudowanej ekranami przestrzeni, na której podczas spektaklu zagrają rozmaite światła. Stolik, porozrzucane krzesła, fortepian i ekran zawieszony pod sufitem. A na nim twarz bohaterki.

- Wykorzystujemy multimedia, ale to nie z miłości do tego medium, lecz z miłości do twarzy i oczu Ani. Chcemy się tym, co przeżywa i gra, dzielić z widzami, którzy są też w ostatnich rzędach - wyjaśnia Liber, który w Starym Teatrze reżyseruje już po raz drugi. W ubiegłym roku zrealizował "Być jak Steve Jobs. Bohaterowie polskiej transformacji. Ballada o lekkim zabarwieniu heroicznym" Michała Kmiecika. - Trudno, żeby w erze prostych, nowoczesnych technologii nie przybliżyć tego obrazu. Oczy Starej Kobiety wysiadującej są tym ważniejsze, że to oczy matki. Są naszym "wyrzutem sumienia", cytując Różewicza - dodaje reżyser.

Dramat Tadeusza Różewicza ukazał się w 1968 r. Niemal natychmiast zyskał rozgłos. Przez wielu interpretowany był jako rozrachunek autora ze współczesnością. Wśród reżyserów tej sztuki był Jerzy Jarocki, któremu mimo starań nie udało się jej wówczas wystawić na scenie Starego Teatru w Krakowie. Ostatecznie premiera w jego reżyserii odbyła się we Wrocławskim Teatrze Współczesnym w czerwcu 1969 r. Po latach pomysł wraca do Krakowa, a to również dlatego, że to Jarockiemu poświęcony jest ten sezon w Starym. Czy tekst uznawany w 1968 r. za awangardowy może się jeszcze takim okazać po ponad 40 latach od powstania? To jedno z ważniejszych pytań, które zadają sobie jego realizatorzy.

- Ten Różewicz jest dla nas taką zagadką, ciekawostką, a równocześnie bardzo trudną propozycją. Awangarda w '68 r. teraz jest już raczej klasyką i historią, a my chcieliśmy to zrealizować jako nasze pokolenie - opowiada Marcin Liber, reżyser spektaklu. Zwraca również uwagę na próbę osadzenia go w kontekście obecnych gorących wydarzeń na arenie międzynarodowej.

- Problemem, przed którym stanęliśmy, było przełożenie na scenę dramatu, który tak naprawdę jest poematem dramatycznym. Został napisany przez poetę i konsekwencje tego w tym tekście są widoczne. Jak przekładać to, żeby być zgodnym z myślą Różewicza, a nie własną teorią czy interpretacją? - zastanawia się Seb Majewski, dramaturg przedstawienia. - Naszym zadaniem nie było budowanie za wszelką cenę na awangardowym tekście z 1968 r. awangardy 2014 r. Zachowaliśmy coś bardzo istotnego dla tej pracy - szacunek do tekstu. Tu nic nie jest dopisane. Jedyna rzecz, którą dodaliśmy, to prolog z "Matka odchodzi". Uzupełniliśmy Różewicza Różewiczem - dodaje Majewski. Zdradza, że szczególną rolę w tej realizacji odegrają didaskalia, troska o naturę i niewiara w człowieka. Będą przeciwwagą dla głównego wątku tematycznego, czyli dramatu kobiety.

W warstwie muzycznej cytaty z popkultury, amerykańska awangarda z lat 60. oraz muzyka stworzona przez Aleksandrę Grykę. - Aleksandra wyciąga dźwięki nie tylko z nut, ale z wszystkiego, co jest dokoła, i potrafi to później zapisać w nutach. To staje się muzyką, a nie fonosferą. Spektakl jest pełen takich dźwięków, które funkcjonują zupełnie inaczej, niż gdybyśmy mieli playlistę i rodzaj takiego teatralnego soundtracku - opowiada Majewski. Od jakiegoś czasu realizatorzy w społecznościowych mediach udostępniają "melodię dla wysiadujących". Liber mówi nawet o "linkach do naszej wyobraźni". Czy poruszy? Widzowie mogą to sprawdzać już od soboty.

Zdjęcie z próby przedstawienia

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji