Artykuły

Kraków. Premiera sztuki Macieja Wojtyszki

Jak pogodzić wielkie idee z drobnymi, osobistymi sprawami, tym bardziej gdy dotyczą one takich postaci jak Karol Marks i Fryderyk Engels? W sobotę i niedzielę o godz. 19 na Scenie Miniatura w Teatrze Słowackiego premiera sztuki "Narodziny Fryderyka Demuth" Macieja Wojtyszki.

"Maciej Wojtyszko, autor cenionych sztuk teatralnych opartych na biografiach wybitnych postaci historycznych, tym razem postanowił pokazać frapujący i mało znany przypadek z biografii Karola Marksa i Fryderyka Engelsa. Sztuka opowiada o okresie, w którym Marks z rodziną przenosi się do Londynu i przy pomocy Engelsa zmaga się z wieloma przeciwnościami losu. Przy okazji na jaw wychodzi pewien starannie ukrywany sekret..." - tak w najnowszą sztukę wprowadza zapowiedź.

Sekret, jak zapewnia reżyser, jest doskonale znany historykom, lecz widzowie poznają go dopiero w trakcie spektaklu. Wiemy jednak, że wydarzenia, o których opowiadają twórcy i aktorzy, miały przebieg taki lub bardzo zbliżony do tego, jak zostanie to pokazane na scenie. Co więcej, ta teatralna próba rekonstrukcji historycznych, ale mało znanych szczegółów z życia niemieckich filozofów rzuca światło na wydarzenie, które mogło poważnie zagrozić narodzinom marksizmu.

- Dla mnie spotkania ludzi niezwykłych, wybitnych to zawsze kropla wody, która pokazuje jakiś ocean problemów. Wydaje mi się, że wiedza wyczytana z ich biografii wystarcza, aby opowiedzieć o ludziach, a nie o kukiełkach - wyjaśnia Maciej Wojtyszko, autor scenariusza sztuki i reżyser spektaklu.

Widzowie Teatru im. Słowackiego po raz kolejny zobaczą spektakl Wojtyszki, który ludzi i ich biografie traktuje z wyjątkową uwagą. - W Teatrze Narodowym w Warszawie wystawiam opowieść "Dowód na istnienie innego" o spotkaniu Gombrowicza z Mrożkiem. Choć mówi o czymś zupełnie innym, to też wydaje mi się, że te dwa tygodnie w Nicei z tysiąca powodów były ciekawe. Dzięki temu, że po raz kolejny pracuję w Teatrze Słowackiego, to te biograficzne opowieści mogę snuć w rozmaity sposób. Był "Bułhakow", czyli moja wielka miłość, oraz "Kraina dla kłamczuchów", która niby mówi o Francescu Petrarce i Giovannim Boccacciu, ale tak naprawdę jej główną bohaterką była kobieta, która sama nie czyta poezji. Musi prosić syna, żeby czytał jej utwory, które jej mąż pisze dla jakiejś nieznanej jej Laury. To też było prawdą historyczną. Gdzieś te moje opowieści zawsze mieszczą się pomiędzy potoczną historią codzienną a pytaniem o to, jak ta codzienność ma się do wielkich idei - opowiada Wojtyszko. - Naszym zadaniem jest tchnięcie życia w postaci. Jedyną rzeczą, którą mam w pamięci, jest ta, że te postaci były żywymi ludźmi. Pojawia się jakaś pokora, trzeba być czujnym, mieć z tyłu głowy, że ten ktoś żył naprawdę, i wypuścić go przed siebie - dodaje Dominika Bednarczyk, która gra jedną z dwóch kobiecych ról w sztuce.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji