To nie sześciorzędny kabaret
O konferencji poświęconej Konradowi Swinarskiemu, wybitnemu reżyserowi teatralnemu, opowiada Józef Opalski.
W dniach 23 -25 października urządzasz na Wydziale Reżyserii Dramatu w krakowskiej PWST konferencję "Odpowiedź Swinarskiemu" - skąd ten tytuł?
- Inspiracją dla nas, organizatorów spotkania jest konferencja z listopada 2010 roku, która nosiła tytuł: "Odpowiedź Stanisławskiemu", nawiązujący do słynnej wypowiedzi Jerzego Grotowskiego wygłoszonej w Nowym Jorku: "po co pytasz, czy Stanisławski jest znaczący dla nowego teatru? Daj własną ODPOWIEDŹ STANISŁAWSKIEMU - nie opartą na nieznajomości rzeczy, ale na praktycznym jej poznaniu". Rozmawiano wtedy nie tylko o samym dziele Stanisławskiego, lecz przede wszystkim o jego recepcji i wpływie na twórców współczesnego teatru. W roku 2014 chcielibyśmy w analogiczny sposób przyjrzeć się dziedzictwu Konrada Swinarskiego, przyjrzeć się temu wielkiemu reżyserowi, zastanowić się, co tak naprawdę po nim zostało. Chciałbym, żeby to były trzy mądre i serdeczne dni o wielkim reżyserze i człowieku o niezwykłym uroku osobistym. Konrad nie potrzebuje co prawda pomnika, ale też nie zasłużył na to, żeby robić z niego sześciorzędny kabaret. A niektórzy to robić próbują.
Kto weźmie udział w konferencji?
- Zaprosiłem wszystkich laureatów nagrody im. Swinarskiego, Lauru Konrada, znakomitych prelegentów, jak m.in.: profesorowie Osiński, Szturc, Maciejowski... Będzie wystawa poświęcona Konradowi ze ścianą, którą nazwaliśmy Hyde Parkiem - na niej każdy będzie mógł wpisać swoje przemyślenia dotyczące Swinarskiego. Jest jeszcze grupa ludzi, którzy go znali i z nim pracowali. Stąd też spotkam się z artystami, bohaterami mojej książki "Rozmowy o Hamlecie", czyli m.in. Hanią Polony, Jurkiem Trelą, Olkiem Fabisiakiem, Leszkiem Piskorzem - myślę, że to jest nasz wspólny obowiązek, by jeszcze raz wspominać tego, który tak zaważył na polskim teatrze. Będziemy też przypominać tych, którzy z Konradem pracowali, a już odeszli. To tylko zaledwie część programu naszych spotkań.
Będzie kilka "gwoździ programu" - wymieńmy je.
- Po raz pierwszy w Polsce pokażemy film - legendarną inscenizację Konrada Swinarskiego "Diabłów z Loudun" Krzysztofa Pendereckiego, zrealizowaną w Hamburgu. Będzie kilka referatów bardzo młodych ludzi, co cieszy, bo oni przecież teatru Konrada nie znali, a jednak ciekawi ich, fascynuje postać tego reżysera. Z kolei Krzysztof Miklaszewski przywiezie filmy dokumentalne, które zrealizował: "Lot", wypowiedzi Swinarskiego. Z kolei studenci reżyserii przygotowują "Czytanie Swinarskiego". Liczę na to, że na konferencję przyjdzie dużo ludzi, zwłaszcza młodych, bo być może to będzie jedna z ostatnich już okazji do publicznych rozmów o geniuszu Konrada.
Którego nadal kochamy - dziś za co?
- Liczba mnoga jest tu dość ryzykowna, bo, jak wiesz, niekoniecznie wszyscy go kochają. Więc powiem w swoim imieniu: zawsze kochałem Konrada Swinarskiego za to, że nauczył mnie miłości do teatru, najgłębszej analizy tekstu i współbycia w teatrze, które może dawać tak wielką radość.