Artykuły

Bydgoszcz. Prapremiera "Afryki" i debata w Polskim

Dziś premiera w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Zobaczymy, m.in. Anitę Sokołowską i Jakuba Ulewicza. - To historia współczesnego reportera, który, podkreślę, nie jest Ryszardem Kapuścińskim, i który wybiera się w wyobrażoną podróż do Afryki, dzisiejszej Afryki - wyjaśnia Bartosz Frąckowiak, reżyser spektaklu.

Czy malowanie na czarno skóry aktorów, którzy mają zagrać mieszkańców Afryki to już przejaw rasizmu? Być może. I z tego powodu, choć nie tylko, w otwierającej sezon premierze w Teatrze Polskim zagrają biali.

Od tego, co w latach 50., 60. i 70. o Afryce opowiedział Ryszard Kapuściński, twórcy sztuki z jednej strony się odcinają, ale z drugiej - nawiązują do reportaży autora "Cesarza" z czasów, gdy krajom kontynentu udawało się wywalczyć niezależność od europejskich kolonizatorów.

- Podstawowa sytuacja dramaturgiczna to historia współczesnego reportera, który, podkreślę, nie jest Ryszardem Kapuścińskim, wybiera się w wyobrażoną podróż do Afryki, dzisiejszej Afryki - wyjaśnia Bartosz Frąckowiak, reżyser spektaklu.

Teatralny reporter (w tej roli Szymon Czacki) odwiedza konkretne miasta, te same, które widział Kapuściński. Sprawdza, co się tam zmieniło, kogo spotka, czy dekolonizacja rzeczywiście się dokonała i - co chyba najważniejsze dla widza - jaki związek jego "tu i teraz" ma z codziennością tamtych ludzi - z "tam i teraz".

Reporter spotyka w Afryce białych, co jest wynikiem zderzenia się twórców z problemem przedstawiania rasy, pochodzenia czy innej kultury na scenie, kiedy mamy w obsadzie samych białych aktorów. Tym samym okazuje się, że Afryka ciągle silnie związana jest z białymi. - Sceny, które zobaczy widz, ułożone są nielinearnie, to nie są historie pojedynczych osób. Nazywamy to z Agnieszką Jakimiak, autorką tekstu, "esejem teatralnym". Każda scena jest nową opowieścią, podejmuje nowy problem, dzieje się w innej przestrzeni - mówi Bartosz Frąckowiak.

- To spektakl niejednorodny stylistycznie i narracyjnie, tak jak niejednorodna jest Afryka - potwierdza Agnieszka Jakimiak. - Broniliśmy się przed wpadnięciem w pułapki, czyhające na tych, którzy podejmują podobne tematy: nie estetyzować, nie sentymentalizować, nie udawać, że jesteśmy na innym miejscu niż jesteśmy. Każdy problem ujmujemy innym językiem, konwencją aktorską, przy użyciu innych mediów.

Inspiracja wysypiskiem elektrośmieci

Jak podkreślają autorzy spektaklu, Kapuściński nie pojawia się w nim wprost, ale jednak jest. Po części jako postać, na którą dotąd nie patrzyliśmy całościowo: na to, czego dokonała i czego była świadkiem. - Koncentrujemy się na tych jego reportażach, które mówią o krajobrazach i przygodach, umyka nam to, że widział walki wyzwoleńcze, proces dekolonizacji.

Przede wszystkim twórcy chcą poruszyć współczesne problemy Afryki, jak choćby składowanie na południu kontynentu, m.in. w Ghanie, groźnych elektrośmieci, wywożonych kontenerowcami z Europy, czy przeznaczanie dochodów z wydobycia koltanu używanego przy produkcji telefonów komórkowych - finansuje się z niego brutalną wojnę domową. Te elementy grają też w scenografii: - Nie chcieliśmy tworzyć ilustracji ani odwzorowywać zdjęć przywiezionych z wycieczki do Afryki. Przestrzeń, którą mamy na scenie, można chyba nazwać maszyną do wytwarzania i tłumienia dźwięków. To kolaż, inspirowany wysypiskiem elektrośmieci - mówi Anna Maria Karczmarska, autorka scenografii.

Premierze będzie towarzyszyć debata, w której naukowcy i specjaliści postarają się odpowiedzieć na pytanie: Dlaczego w Polsce powinniśmy rozmawiać o Afryce? To w sobotę o 18.00. Między 24 a 26 października, codziennie o 19.00 będzie można zobaczyć wykład performatywny "Fanon. Kilka uwag o rewolucji". Bilety: 10 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji