Artykuły

Nine: Pełna uroku niemoc twórcza

"Nine" w reż. Pii Partum w Teatrze Muzycznym Capitol we Wrocławiu. Pisze Iwona Szajner w portalu kulturaonline.pl.

Najnowsza produkcja Teatru Muzycznego Capitol to adaptacja słynnego amerykańskiego musicalu. Polska reżyserka Pia Baum zrobiła spektakl, w który można się zasłuchać i zapatrzeć. Z podziwem.

Klimat jak u Felliniego

Najpierw był kultowy film Federica Felliniego "8 i pół" z 1963 roku z Marcelem Mastroiannim w roli głównej. Dwadzieścia lat później na Broadwayu powstał spektakl inspirowany tym obrazem - "Dziewięć". Stał się musicalowym hitem. Teraz jeszcze inną propozycję publiczność ma okazję oglądać w Teatrze Muzycznym Capitol. Inną, bo przed premierą reżyserka zapowiadała, że jej realizacji bliżej jest do filmowego pierwowzoru. I faktycznie - ze sceny bije dyskretny urok włoskiej awangardy lat 60. z muzyką graną na żywo, ekspresyjnym tańcem i nutą melancholii.

Twórcze wypalenie

"Nine" to historia Guido Continiego - reżysera przeżywającego kryzys twórczy. Musi nakręcić kolejny film, a nawet nie ma pomysłu na scenariusz. Z jednej strony dopada go nieprzychylność krytyków, wymagania producentów i publiczności, a z drugiej wypalenie zawodowe i niemoc artystyczna. To czas przemyśleń i analizy dotychczasowego życia. Wspomnienia z dzieciństwa przeplatają się tu z marzeniami i lękami. Jak zrobić wielką rzecz na miarę swojego nazwiska? Jak sprostać oczekiwaniom żony, matki i kochanek? Jak wreszcie dojść do ładu z samym sobą? Za namową żony wjeżdża do Wenecji, aby tam szukać natchnienia i spokoju. I tyle jeżeli chodzi o fabułę - nie ona jest tu najistotniejsza.

Między niewiastami

We wrocławskiej realizacji w rolę Guido wcielił się Błażej Wójcik (gościnnie). I trzeba przyznać, że zrobił to znakomicie. Z prawdziwą lekkością radził sobie z najbardziej wymagającymi partami wokalnymi. Do tego wygląd włoskiego eleganta - nieco zblazowanego, ale pełnego uroku. Nie miał łatwego zadania, gdyż na scenie towarzyszyły mu godne partnerki. Justyna Szafran jako żona stworzyła kreację kobiety wrażliwej i z godnością cierpiącej u bogu sławnego męża. Elżbieta Romanowska (Carla - kochanka) to prawdziwy wulkan seksapilu i witalności. Z kolei Magdalena Wojnarowska (jako Claudia) to pełna powabu i tajemniczości artystka. I jeszcze Bogna Woźniak-Joostberens jako Liliane La Fleur, temperamentna producentka filmowa. Matkę Guida zagrała (gościnnie) Krystyna Krotoska. Niesamowity popis dała Emose Uhunmwangho, wcielająca się w postać Saraghiny - prostytutki, która w przeszłości deprawowała młodego Guida. Pojawiła się tylko w jednej scenie, ale absolutnie zaczarowała publiczność zmysłowym, szalonym tańcem i ekspresyjnym śpiewem.

Pływanie synchroniczne

Spektakl przemawia do wyobraźni od strony wizualnej. Scenografia Magdaleny Maciejewskiej i fantastyczne kostiumy Wojciecha Dziedzica świetnie współtworzą atmosferę spektaklu. W pamięć zapadają niektóre elementy, jak choćby ażurowy kapelusz Claudii, monstrualnych rozmiarów peruka w parodii opery o Casanovie czy kostiumy personelu i gości weneckiego hotelu.

Brawa należą się też za choreografię. W jednej scenie udało się nawet zobrazować pływanie synchroniczne z elementami baletu (możliwości techniczne nowej sceny Capitolu budzą podziw). Uroku spektaklowi dodaje muzyka grana na żywo. Zespół pod kierownictwem Beaty Wołczyk dał blisko dwugodzinny koncert, którego słuchało się z wielką przyjemnością.

Maluchy na scenie

W Nine występują kilkuletnie dzieci. Grają w scenach przywołujących dzieciństwo Guido. Trzeba przyznać, ze maluchy rewelacyjnie odnajdują się w teatralnej rzeczywistości. Opanowane i świetnie śpiewające. Można się zastanowić, czy konieczny był ich udział we fragmentach z roznegliżowanymi aktorkami. Spektakl z pewnością nabiera przez to pikanterii, ale leciutki zgrzyt pozostaje.

Wrocławska realizacja "Nine" ma wszelkie predyspozycje, aby na wzór brodwayowskiego oryginału stać się musicalowym przebojem. Gdyby jeszcze tylko skrócić niektóre "przechodzone" sceny, zaburzające nieco tempo całości. Ale poza tym, jest wszystko, co publiczność kocha w musicalach - mamy tu wątek nieszczęśliwej miłości, jest czas na śmiech i wzruszenia, mnóstwo dobrego śpiewania i widowiskowe tancerki w piórach na schodach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji