Artykuły

Teatralny wykład ateizmu

Czekano na tę premierę jako na duże wydarzenie kulturalne - głośne nazwisko Jean-Paul Sartre,wyrobiona opinia Teatru Dramatycznego. Rzeczywiście w spektaklu tym znajdziemy wiele wartości artystycznych. Szczególnie cenny jest udział Gustawa Holoubka,który z dużym dystansem(zarówno w epoce "złego" jak i "dobrego" Goetza),inteligencją a równocześnie z bezbłędną intuicją artysty kreuje sylwetkę głównego bohatera. Jest to koncepcja aktorska doskonale odpowiadająca zamysłowi autora. Goetz to przede wszystkim mózg,istnienie doskonale siebie świadome. Ustawicznie przymierza swoją osobę do Boga,do innych ludzi i samego siebie. Ta ciągła samokontrola i decyzje świadomie kształtujące własne istnienie - stają się źródłem dramatycznego konfliktu i tragizmu. Goetz czuje swą nicość człowieka, a równocześnie chce być nadczłowiekiem,odosobniony od ludzi pospolitych i płaskich,pragnie samotnie zmierzyć się z Bogiem. Obojętne, czy będzie to dzieło zniszczenia,mordu,jakieś najwyższe, absolutnie czyste stadium zła,czy próba tworzenia dobra za wszelką cenę. Jedno i drugie jest tylko inną formą jego ślepego egocentryzmu i pychy. Rzecz dzieje się w XVI w. w okresie buntów chłopskich w Niemczech. Goetz na czele wojska oblega Wormację. Ma już klucze od miasta,za chwilę rozpocznie rzeź mieszkańców. Powody tej decyzji? Posłuchajmy słów samego bohatera :

Co mnie obchodzą ludzie! Bóg mnie słyszy, Bogu świdrują w uszach, on jest jedynym przeciwnikiem, który jest mnie godny. Jest tylko Bóg, ja i cienie. Tej nocy ukrzyżują Boga w tobie i dwudziestu tysiącach ludzi, ponieważ jego cierpienie jest nieskończone i daje nieskończoność temu, kto mu kazał cierpieć.

Ale gdy Heinrich,ksiądz-zdrajca,jeszcze jedna postać tragicznie uwikłana w metafizykę zła(wykonawca H.Bąk), uświadamia mu,że zło bywa na ziemi rzeczą powszechną, natomiast dobro jest niemożliwe,Goetz postanawia zmienić się radykalnie. Dobro równa się miłość. Będzie więc je czynił, kochał ludzi jak braci i uczył ich miłości,sprawiedliwości. I znowu ponosi klęskę. Rozdany majątek jest powodem buntu i nowego rozlewu krwi,Państwo Słońca oparte na zasadzie gestów miłości jest karykaturą wolnego,rozumnego społeczeństwa, okrutna pokuta cielesna okazuje się jeszcze jednym wewnętrznym zakłamaniem i systemem pozorów. Głęboko ukryta, ale istotna żądza wywyższenia się pozostała z niezmienioną siłą.

Goetz: Chcą być niczym, póki nie będę wszystkim. Poniżę się tak,jak nikt się nie poniżył a Ty,Panie,schwytasz mnie w sieć swojej nocy i wzniesiesz ponad wszystkich...

Rok próby zakończył się niepowodzeniem, Goetz ma poczucie całkowitej kieski. Zło nie pozwala się tak łatwo oszukać,z kubka na kości nie wyskoczyło Dobro,ale jeszcze gorsze Zło. Co to zresztą ma za znaczenie,kpiłem sobie z tego czy jestem potworem czy świętym,chciałem być nadczłowiekiem.

Ale oto nagły zwrot myśli. Bóg nie odpowiedział na wezwanie Goetza,wobec tego nie istnieje. Nicość jest Bogiem,Bóg jest nicością. Człowiek sam jest prawodawcą dobra i zła,Goetz więc nie przegrał procesu,bo sąd się nie odbył. Nie ma Sędziego. Są tylko ludzie i ziemia. Ale on nie może jednak być taki sam jak inni,gdyż oddziela go świadomość śmierci Boga. Ostateczny wniosek więc typowo egzystencjalistyczny: samotność wobec pustego nieba i pośród ludzi. Nie dziwi nas końcowa teza,tak obca i niezgodna ze światopoglądem chrześcijańskim,skoro już przesłanki rozumowania były fałszywe. Rozmowę z samym sobą uznano za dialog z Bogiem. Przecież Goetz cokolwiek robi,myśli o sobie,on sam jest dla siebie pierwszą i ostateczną pobudką działania. I choć słowo "Bóg" wiele razy spada z jego ust,jest tylko pustym dźwiękiem. Gesty miłości pozostają gestami,jeżeli nie wypływają z istotnej potrzeby miłości Boga. Drugi błąd rozumowania. Bóg nie przemawia pod dyktando ludzkiej pychy. Mówi i działa w krzaku gorejącym czy nad jeziorem Genezaret, ale tylko wtedy,gdy chce Sam. Nic nie zdziałał szatan kuszący Chrystusa na górze. Cały dowód filozoficzny nie przekroczył granicy pozoru. Sztuka sprawia pewne rozczarowanie ze względu na robotę dramaturgiczną. Jest długą i partiami nużącą(w części 2 i 3) rozprawą intelektualną,rozbitą na odpowiednie głosy i obrazy,które wydają się przykładami z góry założonej tezy. Nagromadzenie tak szerokiego tła historyczno-społecznego - dostojnicy Kościoła,baronowie,bogate mieszczaństwo,plebejusze,lud wiejski - osłabia sprawę naczelną wyboru człowieka między dobrem a złem, między sobą a Bogiem. Brakuje nam tu prostej, zwartej konstrukcji tego typu,co np. w sztuce Sartre'a "Przy drzwiach zamkniętych"; nadmierna retoryka poważnie obciąża tekst. Jeżeli przedstawienie mimo wszystko interesuje - choć budzi sprzeciw - jest to duża zasługa aktorskiej kreacji Holoubka,reżyserii L.Rene i ciekawych dekoracji J.Kosińskiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji