Artykuły

Niegrzeczna bajka dla dorosłych, która rozśmiesza do łez w Teatrze Muzycznym

"Avenue Q" w reż. Magdaleny Miklasz w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Pisze Katarzyna Fryc w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Dawno tak dobrze nie bawiłam się w teatrze, jak w ostatnią sobotę na "Avenue Q" w Muzycznym. Choć to spektakl lalkowy, jest to niegrzeczna bajka dla dorosłych.

Musical "Avenue Q", który po raz pierwszy wystawiono w Nowym Jorku w 2003 r., na Broadway'u doczekał się ponad dwóch i pół tysiąca przedstawień. Został okrzyknięty najlepszym musicalem roku 2004. Pomyślany jako propozycja dla pokolenia wychowanego na "Ulicy Sezamkowej", które właśnie wchodzi w dorosłość, ma odwoływać się do dobrze znanej im poetyki teatru lalek, ale opowiadać o problemach dla nich ważnych.

W "Avenue Q", który rozgrywa się gdzieś na przedmieściach, w skromnym budynku zamieszkiwanym przez młodych ludzi pieniędzy i perspektyw, poznajemy ciekawą menażerię postaci. Najważniejsze z nich to Żaczek Przyjemniaczek (świetna rola Krzysztofa Wojciechowskiego), który właśnie zrobił magisterkę, ale nie ma celu w życiu, i Katka Kudłatka, szukająca miłości początkująca przedszkolanka (rewelacyjna Maja Gadzińska). Razem z nimi na Avenue Q mieszkają pochodząca z Wietnamu psychoterapeutka Anna Maria (przezabawna rola Magdaleny Smuk), jej gamoniowaty chłopak, niedoszły komik Edziu (Marcin Słabowski), Piotrek z zespołem Downa, który po roli Maciusia w "Klanie" zarabia na życie jako dozorca (Katarzyna Wojasińska), bankowiec Maks - gej przed coming-outem (Mateusz Deskiewicz) i jego współlokator - abnegat Tomek (Artur Guza). A na poddaszu spędza życie oglądając strony porno rubaszny Kudłaty (Sasza Reznikow). Na Avenue Q wpada też czasem zapraszana przez Żaczka Ludka Prostytutka (Karolina Trębacz).

Każdy aktor ma w tym spektaklu podwójne zadanie: nie tylko gra swoją postać, ale równolegle ożywia też trzymają w ręku lakę. I przyznać trzeba, że wszyscy bez wyjątku robią to znakomicie, jakby byli stworzeni do animacji.

Ale uwaga! "Avenue Q" - utrzymany w dziecięcej poetyce teatrzyku lalkowego - to bajka wyłącznie dla dorosłych. Tu nie tylko mówi się o porno. Odważne sceny łóżkowe w wykonaniu aktorów i lalek, dialogi i słowa piosenek ("Do dupy być mną" - to z tych delikatniejszych) mogą razić oczy i uszy, jeśli nie zapomni się choćby na chwilę o grzecznym wychowaniu i poprawności politycznej. Najnowsza propozycja Teatru Muzycznego, chwilami ocierająca się o obscena i nie stroniąca od wulgaryzmów, mnie rozśmieszyła do łez. Ale jest w stanie zgorszyć co wrażliwsze zmysły.

Jednak myli się ten, kto sądzi, że tylko niewyszukany dowcip jest jej istotą. "Avenue Q" sięga głębiej - do naszych kompleksów, lęków, grzechów i uprzedzeń. Pokazuje nas samych bez cenzury. Opowiada, że każdy z nas "jest małym rasistą", że czujemy się lepiej, gdy komuś podwinie się noga, a imigrantów nie traktujemy jak swoich.

Gdzie leży Avenue Q? Wcale nie w Nowym Jorku. Jego mieszkańcy umawiają się na randkę na tarasie widokowym Sea Towers, spacerują po bulwarze, a gdy Anna Maria i Edzio dorobią się trochę grosza, wyprowadzą się do lepszej dzielnicy. Na Witomino.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji