Artykuły

Z aniołami przez życie pod ręką

"Rosnę" w reż. Marioli Fajak-Słomińskiej i Janusza Słomińskiego w Impresaryjnym Teatrze Muzycznym w Toruniu. Pisze Tomasz Bielicki w Nowościach.

Na scenie Impresaryjnego Teatru Muzycznego można oglądać "Rosnę", pierwszą premierą dla dzieci

Najmłodsi wyczują fałsz. A jeśli tylko coś im się nie spodoba, to od razu dadzą o tym znać. Wbrew pozorom, stworzyć dla nich udany spektakl nie jest wcale rzeczą prostą.

Kto kiedykolwiek wychowywał małe dzieci, doskonale wie, jak trudno jest czasem skupić ich uwagę. Jak trudno jest je zainteresować - i to nie na kilka minut, ale na całe pół godziny. Szczególnie w teatrze.

I oto udało się. Nie ukrywam, że z zainteresowaniem obserwowałem grupę widzów w wieku od roku (!) do pięciu lat, która siedząc na rozłożonych na dywanie poduszkach wpatrywała się z ogromnym zaciekawieniem w to, co działo się na scenie.

Fabuła "Rosnę" dotyczy narodzin dziecka. Mamie (w tej roli znana z "Sióstr Parry" Małgorzata Jakubiec-Hauke) pomagają dwa anioły (Radosław Smużny i Natalia Maja Jakubowska). Cała historia rozgrywa się w ciągu roku. Dzięki fenomenalnemu zabiegowi scenicznemu z oknem, bez trudu możemy zorientować się, jaką mamy aktualnie porę roku, co uwypuklają jeszcze tematyczne harce aniołów pod nieobecność mamy. Zobaczyć w tych momentach uśmiech na twarzach dzieci - bezcenne.

Gdy podczas kąpieli ze sceny lecą banki, dzieci porzucają poduszki i zrywają się na nogi. Już wcześniej co odważniejsi opuszczają ramiona rodziców i podchodzą do kołyski, aby sprawdzić, czy rzeczywiście skrywa ona w środku niemowlę. Tutaj nie ma gwałtownych zwrotów akcji. Opowieść toczy się linearnie w palecie zmieniających się świateł. Jest też miejsce na pewną powtarzalność, co dla najmłodszych widzów jest niezwykle istotne. Wiem, co piszę, bo sam jestem tatą.

No i warta zauważenie muzyka, która wyszła spod ręki Zbigniewa Krzywańskiego. Nadaje najnowszej premierze Teatru Muzycznego odpowiednią szczyptę bajkowego charakteru. "Rosnę" to zresztą bajka muzyczna, podczas której (prawie) nie pada ani jedno słowo. Aktorzy docierają do widzów za pomocą mimiki i gestów.

A cała historia rozgrywa się w niezwykle kameralnej atmosferze - w pokoju obwieszonymi chmurami, które - jak okazuje się pod koniec spektaklu - skrywają wewnątrz małą niespodziankę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji