Panoptikum z ławy oskarżonych
STUDENCKI Teatr Satyryczny wyspecjalizował się od pewnego czasu w chwytaniu na gorąco życia i ukazywaniu go w całym jego tragiczno-komicznym świetle. "Oskarżeni" to jeszcze jeden zrodzony pod tym znakiem program tego inteligentnego teatru studenckiego.
Osiecka i Jarocki wychwycili po prostu z kroniki sądowej, jaką wszyscy czytamy codziennie w prasie, fragmenty procesów, zredukowali je do króciutkich wypowiedzi oskarżonych , i w ten sposób pokazali widzowi przekrój przestępstw, które najczęściej przewijają się przed sądem.
Smutny to, więcej niż smutny, tragiczny przekrój. Defilują przed nami defraudanci, mankowicze, łapówkarze, sprytni oszuści, alkoholicy, krzywdziciele dzieci, krętaczki, prostytutki, złodziejki... długi korowód ludzi popełniaiacych zwykłe powszednie przestępstwa.
Defilują? Na scenie widzimy tylko dwie osoby: Alinę Janowską i Wojciecha Siemiona. Każde z nich kolejno wciela się w coraz to innego z oskarżonych. Niekiedy tworzą koszmarny duet występując w jednym procesie, ale najczęściej na przemian ukazują oskarżonych w różnych procesach. Ich wypowiedzi wzięte żywcem z kroniki sądowej chwilami budzą na widowni śmiech, ale śmiech to pozostawiający smak goryczy, bo te powszednie sprawy, ukazujące najciemniejsze strony naszego życia, są przerażające swoją prawdą.
Dużą zasługą autorów tego niesamowitego zbioru jest to że nie opatrzyli wypowiedzi żadnym komentarzem moralizatorskim, że pozwalają widzom samym wyciągać narzucające się wnioski. Mogli sobie na to doskonale pozwolić, mając takich wykonawców jak Alina Janowska i Wojciech Siemion. Oboje byli wręcz znakomici. Janowska pokazana w swych kreacjach jak bardzo i wszechstronnie dojrzał jej talent, jak potrafi wyrazem twarzy mrugnięciem oka potrząśnięciem głowy powiedzieć więcej niekiedy, niż słowami. Nie było w niej żadnej szarży, było samo okrutne i komiczne chwilami życie.
Wojciech Siemion kontynuuje tu swój świetny rodzaj gry, jaki na tejże scence pokazał w widowisku o Rudolfie Hoessie. Jest prosty, a jednocześnie gra jego obfituje w niesłychaną wprost ilość sposobów ekspresji. Pokora, przebiegłość, cynizm, głupota, bezradność, lub zbyt wielka zaradność, bezczelność i naiwność - oto tylko niektóre z cech, jakie kolejno pokazuje w swych figurach przed sądem.
Mniejsze pole do popisu aktorskiego ma w drugiej części spektaklu, ukazującej proces jednego człowieka, który doznawszy nieszczęść w swej chłopskiej rodzinie, zbuntowany wybrał życie pustelnicze w lesie. W tej scenie świadkami w procesie jest zespół STS. Całość jest jednak naiwna, słabsza od pierwszej części. Wszystko dąży jak gdyby do ironicznej pointy, która nie jest warta całego wysiłku.
Toteż widz, opuszczając STS ma przede wszystkim w pamięci owych kolejnych oskarżonych z części pierwszej widowiska i długo nie zapomni wyrazistej kreacji Janowskiej i Siemiona. To naprawdę warto zobaczyć.