Artykuły

Pierwsza lepsza

Była to druga, po "Liście" w Teatrze Popularnym, prezentacja Fredry w telewizji. I - naszym zdaniem - druga całkiem udana.

Lepiej jednak porównywać poniedziałkowe przedstawienie z niedawnym "Cydem". Wtedy dopiero kontrasty zyskują na ostrości. "Cyd" polegał przede wszystkim na akademickim celebrowaniu tekstu, zaś "Pierwsza lepsza" żyła pełnym życiem, można nawet powiedzieć - mieniła się całą gamą barw humoru. A przecież fredrowski tekst już dzisiaj jest dość trudny do zrozumienia dla widza nie obytego z historią języka.

Tym razem sukces zawdzięczamy przede wszystkim wykonawcom, z których Szaflarska i Łapicki bezsprzecznie byli najlepsi. Umieli zagrać z "perskim okiem", nie tracili dystansu do roli, a równocześnie byli bardzo fredrowscy przez swoją bezpośredniość i "wigor". Mrozowska i Traczykówna w rolach epizodycznych nie miały specjalnie okazji zabłysnąć, zagrały z dużym wdziękiem. Zawiódł nieco Andrzej Szczepkowski. Ten doskonały aktor komediowy nie odnalazł tym razem klucza do swojej postaci.

Zatem i Fredro, mimo obsesyjnych już powtarzających się przed każdą premierą z klasyki, zastrzeżeń autorów -"słów wstępnych", może być dla współczesnego widza uroczy i dowcipny. Trzeba tylko wiedzieć, jak go grywać, a zespół pod batutą Łapickiego tę umiejętność posiadł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji