Patos szkodzi nawet gwiazdom
"Nieznana sztuka nieznanego autora" w reż. Romualda Szejda w Teatrze Scena Prezentacje w Warszawie. Pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.
Hiszpański autor Jose Sanchis Sinistera napisał sztukę z rolami dla kobiecych gwiazd. Reżyser Romuald Szejd powierzył je Annie Chodakowskiej i Marii Pakulnis
Zagrały byłe rewolucjonistki, niegdyś walczące z reżimem generała Franco. Priscilla (Pakulnis) jest wdową po Nestorze, gwiazdorze i dyrektorze teatru, który zginął w niejasnych okolicznościach. Natalia (Chodakowska) to jego ekskochanka i pierwsza gwiazda prowadzonej przezeń sceny. Po ponad 20 latach obie kobiety są sobie niezbędne - kłócąc się o opozycyjną przeszłość, sukcesy artystyczne i ukochanego mężczyznę. Nieustannie roją też o wystawieniu sztuki o obronie Leningradu, ostatniej, którą Nestor miał w próbach. Niestety, egzemplarz tekstu zaginął, a autora nie znają.
Proza życia i nieubłagane prawa rynku sprawiają, że z wolna wyprzedają cały ruchomy majątek teatru, walcząc już tylko o utrzymanie samego budynku, który stał się tymczasem wylęgarnią myszy. Huk młotów pneumatycznych coraz bardziej przybliża się do ich siedziby, co zdesperowanym kobietom nie przeszkadza w świętowaniu 1 Maja przy pogryzionej przez mole czerwonej fladze i dźwiękach "Międzynarodówki".
Sarkastyczna i przewrotna sztuka nie wybrzmiała ze sceny w pełni. Między postaciami nie ma należnego kontrastu, jaki im wyznaczył autor. Mocno stąpająca po ziemi Priscilla w rysunku postaci scenicznej w niczym nie odbiega od Natalii, roztrzepanej artystki, z głową wiecznie w chmurach.
Obie aktorki zamiast zagrać z niezbędnym dystansem, uparły się, by zarabiać na brawa jako heroiny. Gorzej nie można. Zamiast gorzkiej ironii pojawił się zrazu nieznośny patos, który rzecz całą uczynił ociężałą i nieznośnie nudną. A wystarczyłoby mniej zadęcia.
