Artykuły

Popaprańcy bez celu

"Jakobi i Leidental" w reż. Marcina Hycnara w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Łukasz Maciejewski w tygodniku Wprost.

W POLSKICH TEATRACH HANOCH LEVIN ZROBIŁ NAJBARDZIEJ BRAWUROWĄ KARIERĘ WŚRÓD NOWYCH AUTORÓW OSTATNIEJ DEKADY. Siłą autora "Udręki życia" jest prawda zapisu: słodko-gorzki obraz prozaicznego człowieka zdolnego do rzeczy pięknych, ale i okropnych. Jednak to, co uwodzi w lekturze - prostota języka, zmysłowość opisu, klasa i dowcip portretów bohaterów - w realizacji okazuje się trudne do uchwycenia. Spośród kilkudziesięciu wystawień sztuk Levina ledwie kilka jest naprawdę udanych. "Jakobi i Leidental" w Teatrze Powszechnym w reżyserii Marcina Hycnara klasyfikuje się mniej więcej pośrodku skali. Opowieść o dwójce przyjaciół, tytułowych Jakobim (Marcin Sitarski) i Leidentalu (Jacek Braciak), oraz "tej trzeciej" - żonie Jakobiego Rut (Edyta Olszówka), grzeszy staroświeckim pozycjonowaniem pierwiastków żeńskiego i męskiego. Od pierwszej minuty przedstawienia wiadomo, że celem życiowych popaprańców Levina będzie raczej bezcelowość. Spektakl jest natomiast swoistą konsekracją Hycnara na reżysera. Już nie ma żartów. Hycnar reżysersko okrzepł, potrafi bezbłędnie zapanować nad przestrzenią sceniczną, znajduje też doskonały kontakt z aktorami Teatru Powszechnego. Zaskoczy nas jeszcze niejeden raz.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji