Poznań. Maleńczuk zaśpiewa Weilla na Maskach
Ogólnopolska premiera koncertu-spektaklu w wykonaniu Macieja Maleńczuka [na zdjęciu] odbędzie się w niedzielę [27 listopada] o godz. 21 w Teatrze Polskim.
Pieśni Kurta Weilla weszły już dawno temu do kanonu kultury, także do historii muzyki pop. Współtworzyły klimat dramatów Bertolda Brechta, ale stawały się też estradowymi hitami. Wykonywali je śpiewający aktorzy i gwiazdy rocka. Na przełomie lat 60. i 70. "Alabama Song" śpiewali np. The Doors. Powstawały składankowe płyty z pieśniami Weilla - "September Songs" czy "Lost In the Stars" - gdzie jego utwory wykonywali Nick Cave, Elvis Costello, Lou Reed, John Zorn czy Tom Waits. Także Marianne Faithfull, której solową płytę "20th Century Blues" wypełniły w większości songi Weilla.
Chyba najsłynniejszą polską odtwórczynią tych pieśni była Elżbieta Wojnowska - wydała zresztą dwupłytowy album "Songi Brechta". Ale "Melodie Kurta Weilla" nagrał też przed kilkoma laty Kazik Staszewski.
Teraz sięga po nie Maciej Maleńczuk - artysta kontrowersyjny, ale niewątpliwie interesujący i poszukujący. Mający na koncie jakieś teatralne doświadczenie. O Maleńczuku można powiedzieć, że jest mistrzem sprzeczności, twórcą o wielu twarzach (sam o taką opinię doskonale dba). Był ulicznym bardem w latach 80. i dekadę później liderem rockowego Homo Twist. Był (czy jest) mistrzem kameralnej, akustycznej ballady i wokalistą prowokacyjnego, a później pastiszowego zespołu Pudelsi. Jurorem w telewizyjnym "Idolu" i odtwórcą roli kastylijskiego króla Alfonsa X El Sabio w spektaklu teatralnym. Właśnie reaktywował Homo Twist, znów prowokując - tym razem quasi-demonicznym obliczem. Być może prawdziwym wyzwaniem dla niego będzie jednak zmierzenie się z pieśniami Kurta Weilla i Bertolda Brechta. Przekonamy się o tym w niedzielę.
