Artykuły

Wielkie widowisko. ''Spartakus" A. Chaczaturiana w TW

''Aram Chaczaturian - któż nie zna nazwiska tego radzieckiego kompozytora, który dzięki wielu słynnym na cały świat utworom stał się nieomal symbolem. Nie ma chyba w naszej epoce dzieła muzycznego, które by przewyższało popularnością jego ''Taniec z szablami'' z baletu "Gajane" i któremu wyznaczono by w najrozmaitszych zestawach bardziej uprzywilejowane miejsce w repertuarze koncertowym, radiowym czy telewizyjnym. Pełen uroku orientalny koloryt melodyki zachwyca słuchacza nie mniej, jak dynamika, która, zrodzona z ludowej muzyki zakaukaskiej, odpowiada poczuciu rytmu człowieka tyjącego w naszym wieku techniki. Dzięki temu Aram Chaczaturian okazał się kompozytorem współczesnym w najistotniejszym znaczeniu tego słowa, człowiekiem naszej epoki.''

Cytuję ten tekst za Friedbertem Strellerem, ponieważ trafia on w sedno sprawy; kreśli trafnie sylwetkę kompozytora radzieckiego, którego od kilkunastu dni (nie po raz pierwszy zresztą) gościmy w Warszawie i którego balet ''Spartakus" oglądaliśmy w warszawskim Teatrze Wielkim na polskiej prapremierze.)

To wielkie widowisko, zrealizowane z rozmachem, organicznie sprzęgnięte jest z muzyką. To już nie tylko współ-występowanie silnych namiętności w warstwie dramaturgicznej baletu i w partyturze ale i wyraziste i łatwo czytelne odpowiedniki w charakteryzacji muzycznej głównych bohaterów, ostro rysujące ich sylwetki przeżycia. Tematy muzyczne, które im towarzyszą, przydają bohaterom dramatu szczególnej barwności - taniec jest artystycznym uzupełnieniem wydarzeń i przeżyć.

Bunt niewolników pod wodzą Spartakusa, mimo czasu jaki nas dzieli od epoki starożytnego Rzymu, ma wystarczająco dużo odnośników do naszej epoki, aby nie traktować scenicznej fabuły jedynie jako historycznego wspomnienia. Zarazem jednak, właśnie w tych tłumach gości i niewolników patrycjuszowskich domów, w hucznych zabawach, na których krew zabijających się w pokazowych walkach leje się równie często jak wino; w narastającym buncie niewolników przeciwko prześladowaniom - mocno osadzona jest muzyka Chaczaturiana. Gęsta partytura, o ostrych zaskakujących i dynamicznych melodiach i rytmach, wprowadzenie lu-dowego, armeńskiego kolorytu, regionalne tańce, marsze towarzyszące gladiatorom i urzekające liryzmem sceny miłosne nadają baletowi rozmachu, a solistom dają wiele okazji do popisów. Może też najbardziej wyrazisty jest akt drugi, zróżnicowany i bogaty w atrakcyjne wydarzenia zarówno na scenie jak i w mu-zyce.

Reżyseria i układ znanego radzieckiego choreografa Jewgienija Czangi poszły po linii stworzenia przede wszystkim wielkiego, pełnego rozmachu (nie oglądanego na tej scenie od czasu wystawienia ''Aidy") widowiska; bez zagubienia jednak w tym tłumie idei libretta i głównych postaci dramatu.

Ten balet jest zarazem znakomitym ćwiczeniem dla tancerzy, zazwyczaj tak po macoszemu traktowanych na baletowej estradzie. Cieszy zatem równy f sprawny fizycznie taniec zespołu męskiego. W gronie solistów również pierwszeństwo oddać należy tancerzom. Cieszy nas, że to już po raz drugi Gerard Wilk otrzymał tak odpowiedzialną rolę (tym razem tytułową) i że się tak świetnie z niej wywiązał. Znaliśmy długo tego artystę z błahych raczej popisów w telewizji - okazało się teraz, że ma nie tylko warunki zewnętrzne ale i wielki talent.

Tuż obok wykonawcy partii tytułowej postawiłbym Marka Pawlickiego. Wprawdzie nie było tu wielkiej szansy wytańczenia się, ale chyba po raz pierwszy widziałem na scenie baletowej tak znakomicie aktorsko zrealizowaną postać. Tego Scarboniusa, niby kryjącego się stale w mrokach sceny, wszędzie było pełno: przez cały czas z zajadłą nienawiścią i przebiegłą konsekwencją organizował on upadek Spartakusa, chwytając się wszystkich dostępnych środków. Ta postać - to duży sukces reżysera i zdolnego tancerza w tym widowisku.

Ale również i wszystkim pozostałym wykonawcom należą się komplementy: dobrze tańczyli Ryszard Krawucki (Harmodius), Bogdan Kamiński (Lentulus), Jerzy Graczyk (Chłopiec) i oficerowie: Z. Juchnowski, R. Kerson, Z. Sidło, wyrazistą postać Krassusa stworzył Zbigniew Kiliński W tańcach solowych oglądaliśmy, jak zwykle znakomitego Stanisława Szymańskiego - pierwszego tancerza TW, który w tańcu z czynelami dał małą próbkę swoich wielkich możli-wości; Wacława Gaworczyka, którego żywiołowość i dobra technika zawsze spotyka się z uznaniem widzów; cieszy również, że w tym przedstawieniu brała udział duża grupa słuchaczy warszawskiej Średniej Szkoły Baletowej, których występ był cenny i dla samego widowiska i dla ich przyszłej pracy na scenie.

Panie tym razem znalazły się na drugim miejscu w naszym sprawozdaniu: nie zmienia to jednak faktu, że Bożena Kociołkowska (Aegina) była jedną z czołowych postaci, co nie tylko wynikało z libretta ale i świetnego tańca (znakomity popis w akcie II) i nerwu dramatycznego. Pięknie wykonała swój taniec solowy również Barbara Olkusznik (Pasterka) a Hanna Musiał, młoda tancerka swoim debiutem w tak poważnej partii Phrygii, żony Spartakusa, przekonała nas, że możemy w przyszłości spodziewać się wiele po jej występach. Słowa uznania na koniec jeszcze dla E. Sieradzkiej, H. Szafrańskiej I Z. Rudnickiej, jak i dla wszystkich niewymienionych, których niestety z braku miejsca musimy przekonać, że przecież ich udział przyczynił się również do sukcesu pierwszego przedstawienia.

Obecny na sali Kompozytor, owacyjnie witany, serdecznie gratulował orkiestrze i dyrygentowi: wierzymy, że to uznanie nte było tylko gestem kurtuazji, ale szczerego uznania dla wykonania tej muzyki. Chaczaturian wielokrotnie i przy różnych okazjach z uznaniem mówił o orkiestrze i Antonim Wicherku, stwierdzając, że świetnie grają tę muzykę.

Bardzo udane dekoracje i kostiumy Stanisława Bąkowskiego - to ostatni element tego widowiska, które muzyką, tańcem, wystawą zjedna sobie na pewno uznanie publiczności.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji