Artykuły

Romeo i Julia w sosie efekciarskich pomysłów

"Romeo i Julia 1939" w reż. Grzegorza Suski w Teatrze Polskim w Szczecinie. Pisze Ewa Podgajna w Gazecie Wyborczej - Szczecin.

W spektaklu Grzegorza Suski - Romeo tańczy i śpiewa "Baby, ach te baby" i "Umówiłem się z nią na dziewiątą". Przez takie pomysły opowieść o niezwykłej miłości grzęźnie w tanim sentymentalizmie i jest "mordowaniem" Szekspira.

W nowej inscenizacji "Romea i Julii 1939" reżyser Grzegorz Suski po prostu atakuje widza pomysłami inscenizacyjnymi. Akcję przenosi do września 1939 r., w realia przedwojennej wielokulturowej Polski. Rodzina Capuletich ma niemieckie korzenie, ojciec Julii wplata czasami niemieckie słówka, słucha przemówienia Hitlera. Rodzina Montecchich to rdzenni Polacy, on inwalida wojenny na wózku, ona z nieodłącznym różańcem w ręku. Kuzyn Romea Benvolio okaże się polskim oficerem.

Niebezpieczny żartobliwy dystans

Pierwsza część "Romea i Julii 1939" to widowisko schlebiające gustom widowni, która dobrze bawi się w teatrze, kiedy na scenie jest kolorowo i rozrywkowo. A tu są kostiumy wg przedwojennej mody, a uczestnicy balu, wychodzą w strojach nawiązujących do bohaterów przedwojennego kina niemego (m.in. z "Drakuli", "Szejka"). Dużo scen z żywiołową choreografią, m.in. nawiązującą do tanecznych kroków Michaela Jacksona. Dużo muzyki, bo reżyser wplótł w tekst Szekspira przedwojenne szlagiery ze srebrnego ekranu, takie jak: "Miłość ci wszystko wybaczy", "Baby, ach te baby" czy najzabawniejszy muzyczny cytat w tym przedstawieniu - "Sex appeal", który śpiewa przebrany za Mae West - Damian Sienkiewicz, niczym Eugeniusz Bodo w przedwojennej komedii "Piętro wyżej".

Ale wszystko to wprowadza widza w stan niebezpiecznego dla "Romea i Julii" żartobliwego dystansu.

Tani sentymentalizm

Tymczasem w drugiej części spektaklu mamy dramat zakochanej młodziutkiej pary, której miłość niszczy otaczający ich świat nienawiści, w którym toną ich rodzice i przyjaciele (np. przesiąknięty nazizmem Tybalt).

Niestety, o najsłynniejszej miłości romantycznych kochanków spektakl w Teatrze Polskim opowiada w sposób niebywale trywialny. Romeo cieszy się z randki, śpiewając "Umówiłem się z nią na dziewiątą". Julia wypije truciznę nucąc "Miłość ci wszystko wybaczy". Przez takie pomysły opowieść o niezwykłej miłości grzęźnie w tanim sentymentalizmie i jest "mordowaniem" Szekspira.

Odtwórcy tytułowych ról - Karolina Chapko i Jakub Sokołowski (na występach gościnnych, z Krakowa) są piękni i pełni wdzięku, i tak się starają, że wybaczam Romeo pewną nienaturalność w mówieniu wierszem. Ale najlepszą kreację w tym przedstawieniu stworzył Sławomir Kołakowski, dając wiele autentyzmu Panu Capuletiemu.

A reżyser dalej atakuje pomysłami. Merkucjo, Tybalt, Romeo i Julia ożyją, żeby zatańczyć. W finale usłyszymy nadlatujące bombowce. Nieznośne efekciarstwo tego przedstawienia sprawia, że nie wybrzmiewają one zbyt mocno.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji