Artykuły

Mołoń: Dyrektor Mieszkowski nie miał prawa zadłużać teatru

Dyrektor Mieszkowski ma prawo do swojej wizji teatru, ale nie ma prawa dla jej realizacji sięgać samowolnie po pieniądze podatnika ponad przyznany mu demokratyczną decyzją budżet - list otwarty wicemarszałka Radosława Mołonia w sprawie Teatru Polskiego.

Dyskusja wokół Teatru Polskiego obrosła w ostatnich dniach w tyle emocji i niepotrzebnych słów, iż warto przypomnieć istotę tego konfliktu. To nie jest spór wrażliwego artysty z nieczułym na sztukę urzędnikiem. To raczej spór zapatrzonego w swoją wizję, kompletnie zaimpregnowanego na krytykę urzędnika z instytucjami lokalnej demokracji i społecznie uznanymi zasadami zarządzania publicznymi pieniędzmi.

Urzędnikiem - o czym warto pamiętać - jest w tym sporze także dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu, pan Krzysztof Mieszkowski. Przypominam o tym, gdyż Krzysztof Mieszkowski nie jest artystą, lecz pełni funkcję osoby zarządzającej, w praktyce jednoosobowo, dużą instytucją kultury o wielomilionowym budżecie.

Wyjaśnijmy na wstępie jeszcze kilka spraw. To nie marszałek, a tym bardziej wicemarszałkowie województwa "dają" lub "nie dają" pieniądze na funkcjonowanie teatru. Taki, a nie inny budżet teatru jest wyrazem zbiorowej decyzji Sejmiku Województwa Dolnośląskiego, instytucji wybranej w bezpośrednich wyborach przez ogół obywateli Dolnego Śląska. Podobnie uchwalane są budżety 18 innych instytucji kultury Dolnego Śląska. Jest to więc - o czym nie należy zapominać - decyzja podjęta w trybie demokratycznym, a nie arbitralne widzimisię jakiegoś urzędnika. Uchwalony budżet województwa jest podstawowym dokumentem regionu, na straży którego stoją wspólnie (a przynajmniej wspólnie stać powinni) urzędnicy różnych szczebli lokalnej administracji - zarówno marszałek i wicemarszałkowie, jak i dyrektorzy jednostek budżetu województwa, w tym dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu.

Doskonale rozumiem zabiegi o zwiększenie funduszy czynione od lat przez dyrekcję Teatru Polskiego. Staram się te działania wspierać. Wielokrotnie spotykałem się z zespołem Teatru Polskiego, nie tylko w urzędzie, lecz i w siedzibie teatru. W ostatnich latach udało się nam wspólnie doprowadzić do wyposażenia Sceny im. Jerzego Grzegorzewskiego w najnowocześniejszą aparaturę dźwiękową i oświetleniową. Jest oczywiste, że do pełnego jej artystycznego wykorzystania potrzebne są także pieniądze. Dyskusja wokół wielkości budżetu Teatru Polskiego jest więc niezwykle ważna i z pewnością będzie toczyć się w przyszłości.

Nie ma bowiem i nie będzie nigdy zgody na sytuację, w której dyrektor publicznej, opłacanej z pieniędzy podatnika instytucji nie przyjmuje do wiadomości ograniczeń budżetowych wynikających bezpośrednio z uchwał lokalnego samorządu. Dyrektor Mieszkowski ma prawo do swojej wizji teatru, ale nie ma prawa dla jej realizacji sięgać samowolnie po pieniądze podatnika ponad przyznany mu demokratyczną decyzją budżet. Nikt nie dał mu mandatu do podejmowania takich kroków!

A takim właśnie nieuprawnionym sięganiem po publiczne środki jest w istocie zadłużanie teatru. Długi te prędzej lub później muszą zostać spłacone z pieniędzy nas wszystkich. W podpisanym niedawno kontrakcie Krzysztof Mieszkowski zobowiązał się do niezwiększania zadłużenia prowadzonego przez siebie teatru - słowa nie dotrzymał.

Przypominam, że decyzja o wszczęciu procedury odwołania Krzysztofa Mieszkowskiego z funkcji dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu została podjęta jednogłośnie przez cały Zarząd Województwa Dolnośląskiego.

Postępowanie Krzysztofa Mieszkowskiego jako menedżera każe zadać sobie jeszcze następujące pytanie natury teoretycznej: jaka jest rękojmia tego, iż nawet dysponując znacznie powiększonym budżetem, dyrektor Mieszkowski uzna go za dostateczny?

W pełni świadomie nie odnoszę się w tym liście do kwestii stricte artystycznych. Wielokrotnie wyrażałem swoje uznanie dla całego zespołu Teatru Polskiego. Nic się w tej materii nie zmieniło. Jestem przekonany, że ani dalsze funkcjonowanie teatru, ani jego wolność artystyczna nie są w niczym zagrożone.

W jednym z niedawnych wywiadów powiedziałem, że nie znam pani Moniki Strzępki - nie znam osobiście, pamiętam jednak dobrze grane kilka lat temu przedstawienie "Śmierć podatnika" w jej reżyserii. Jedna z postaci tej tragikomicznej sztuki mówi: "Od teraz chcę rzucać słowa na wiatr". W dyskusji o Teatrze Polskim pada zbyt wiele słów obok głównego tematu - tematu, którym jest sposób zarządzania finansami tego odnoszącego sukcesy największego z wrocławskich teatrów. Jeśli nie zaczniemy dziś wspólnie dyskutować o istocie problemu, cała ta dyskusja zamieni się w hałaśliwą farsę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji