Różnorodność z nowościami
- Sztab ludzi pracujący nad realizacją, wspomagany przez liczny odział wolontariuszy, działa całkowicie pro bono. Zespoły, które nas odwiedzają, nie biorą pieniędzy - mówi PIOTR WESOŁOWSKI z Teatru Nie Ma, organizujący Międzynarodowy Festiwal Teatrów Niezależnych Pro Contra w Szczecinie.
- Rusza 12. edycja festiwalu Pro Contra. Co tym razem zobaczymy?
- O Grand Prix walczyć będzie 14 spektakli z Polski i z zagranicy.
Przyjadą teatry z Ukrainy, Niemiec, Rosji oraz jeden grecko--niemiecki. Festiwal stawia na różnorodność - obejrzymy klasyczne podejście do Becketta i Fredry, ale i monodram, performance czy eksperyment multimedialny. Warto zobaczyć spektakl lalkowy dla dorosłych Merlin Puppet Theatre czy nagradzany monodram "Diva" teatru Rondo ze Słupska. Pozakonkursowo swoją "Mewę" Czechowa zagra Teatr Nie Ma.
- Poza samymi spektaklami festiwal to także wydarzenia towarzyszące - warsztaty, koncerty.
- Jest i nowość: Pro-Contra dla najmłodszych. W czwartek i piątek rodzice będą mogli zabrać pociechy do Cafe Niebko, gdzie aktorzy przedstawią dla nich spektakle połączone z grami i zabawami. W Muzeum Narodowym zwiedzimy wystawę rodzeństwa Nykowskich oraz "Play the musie". Dni festiwalowe będą zwieńczone rockowymi koncertami: najpierw szczecińscy Chorzy, potem Clock Machinę z Krakowa. Stały punkt festiwalu to warsztaty teatralne, a kilka niespodzianek czeka także podczas niedzielnej gali finałowej. Wejście na wszystkie wydarzenia jest darmowe.
- Jesteście przykładem, że dużą imprezę można zrealizować głównie dzięki pasji.
- To prawda, sztab ludzi pracujący nad realizacją, wspomagany przez liczny odział wolontariuszy, działa całkowicie pro bono. Zespoły, które nas odwiedzają, nie biorą pieniędzy. W zeszłym roku, po jednym ze spektakli, mój znajomy pracujący przy organizacji
dużych imprez masowych pytał, ile płacimy, by pozyskać tak świetne ekipy. Pro-Contra wyrobiła swoją markę. Cieszymy się, że wraz z sukcesami idzie zainteresowanie ze strony miasta, coraz mocniej nas wspierającego. Wciąż jednak są to stawki, które ledwo pokrywają koszty kwaterunku i obiadów dla naszych gości. Przez to, że nie jesteśmy w stanie nawet dołożyć się do ich przyjazdu, w tym roku musieliśmy odrzucić zgłoszenia z Hiszpanii i Anglii.
- Dziękuję za rozmowę.
