Artykuły

Zemsta Krasowskiego

Na nadmiar dobrego reportażu w telewizji narzekać nie mieliśmy okazji. Zaledwie czasem ukazało się coś ciekawego, ale były to wyjątki. Z tym większym zadowoleniem należy przywitać telewizyjny rajd reporterów po Opolszczyźnie, który w odcinkach nam się podaje. Każdy odcinek jest częścią całości, ale jest też jakby samodzielną całością. Raz będą to muzykanci małego miasteczka, raz wspaniałe zabytki miasteczka - muzeum, jakim jest Paczków, to znów, jak ostatnio, obejrzeliśmy reportaż pt. "Ciśnienie" z raciborskiej fabryki kotłów. Reportaże te są żywe, a nawet (jak "Ciśnienie") emocjonujące. Od materiału z Raciborza niewiele odbiegał reportaż z Lubrzy, gdzie na żywo prowadzono rozmowy z pierwszymi osadnikami Opolszczyzny i pokazano heroizm ludzi z lat 1945-49. Wydaje się, że taki rajd reporterski po miasteczkach województwa jest poważnym wkładem w wiedzę o Polsce współczesnej, czego jak wiadomo nie mamy za wiele.

Z pozycji rozrywkowych chyba na czoło wysunął się festiwal piosenki żołnierskiej, którego transmisje oglądaliśmy z Kołobrzegu. Jak zarejestrowały kamery i jak podano nam z pomocą szklanego ekraniku do wiadomości, zebrana na festiwalu publiczność żywo oklaskiwała występy wykonawców. Najwięcej jednak aplauzu uzyskał występ Wojciecha Siemiona, którego aktorstwo doskonale współgrało z jego walorami wokalnymi. Kapral Wojciech Siemion ubawił do łez publiczność, a wraz z nią telewidzów i za tę chwilę radosnego śmiechu trzeba mu podziękować.

Lecz prawdziwym szlagierem tygodnia był nie reportaż z Opolszczyzny, nie festiwal piosenki żołnierskiej, a poniedziałkowe przedstawienie "Zemsty" Aleksandra Fredry transmitowane z Wrocławia. Było to przedstawienie doskonałe pod każdym względem. I koncepcja reżyserska, i scenografia, i aktorstwo tego spektaklu zasłużyło na słowa najwyższego uznania. "Zemstę" oglądało się już wiele razy, prawie na pamięć zna się nie tylko akcję sztuki o "granicznym sporze", ale i poszczególne kwestie, z których niejedna weszła do potocznego języka, lecz taką "Zemstę" obejrzeć można tylko raz. Nie jest więc prawdą to, że polska klasyka nie służy teatralnemu nowatorstwu, a dowodem na to jest wrocławski spektakl. Można by było opisywać poszczególne sceny przedstawienia, z których każda była jakby odrębną całością, ale podporządkowaną spektaklowi, co było cechą charakterystyczną inscenizacji. Znalazło by się dostateczną ilość słów dla nazwania tego niezmiernie uroczego przedstawienia, które już to można powiedzieć, będzie na pewno wydarzeniem V Festiwalu Teatrów Dramatycznych w telewizji. Wrocławski spektakl dowodzi jeszcze tego, że dobry teatr mamy nie tylko w Warszawie, że dobry teatr ma cała Polska, a w czołówce kraju jest Wrocław. Celowo nie wymieniam aktorów przedstawienia gdyż wydaje mi się, że grali oni na wysoko wyrównanym poziomie, co jest niemałym osiągnięciem zespołu. Reżyserował Krasowski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji