Artykuły

3x Fredro

Andrzej Łapicki przygotował dla teatru telewizyjnego trzy jednoaktówki Aleksandra Fredry "Zrzędność i przekora", "Pierwsza lepsza" oraz "Świeczka zgasła". Z wyjątkiem może tej ostatniej, której lwowska premiera kiedyś, obok "Wychowanki", otworzyła okres przywracania twórczości Fredry dla scen polskich, nie należą one do często grywanych utworów mistrza. Niełatwo znaleźć sposób na wystawienie w naszych teatrach utworów krótkich, nie wypełniających całego wieczoru. A przecież owe trzy rymowane drobiazgi, doprawdy niewielu tylko wielkim fredrowskim komediom ustępują. Dwa z nich pochodzą z wcześniejszych okresów twórczości poety. "Świeczka zgasła" została napisana "do szuflady", po ostatecznym zamilknięciu Fredry. Czy dziś są te dzieła jeszcze w stanie zabawić, wzruszyć, zastanowić publiczność? "Do obowiązków narodowych - pisał przekornie Bohdan Korzeniewski - należy również nudzenie się na utworach własnych klasyków". Jaki jest dzisiaj Fredro? Chyba żadnego z polskich autorów tyle razy nie odkrywano, odnawiano, nie przydawano mu nowej twarzy i nowych sensów. By uniknąć kolejnych uwag laika, chciałabym zacytować jedynie rozmowę z roku 1869, w której Kazimierz Władysław Wóycicki relacjonuje reakcję Fredry na... ale oddajmy głos autorowi:

"Miałem mu przedstawić prośbę jednego z księgarzy warszawskich, ażeby dozwolił na nowy przedruk komedyi już znanych. Gdym mu to życzenie objawił, hrabia odrzekł mi stanowczo, że nigdy na to nie zezwoli, a nowe wydanie, wraz z utworami nieznanymi, pozostawia do rozporządzenia, ale po śmierci swojej. Kiedym przedstawił potrzebę takiego przedruku i wspomniałem o żywej chęci, jaką mamy ujrzenia nieznanych komedyj, a zazdrośnie trzymanych w tece, odrzekł mi na to:

- Inna dziś społeczność, inne pragnienia. Ja nie umiałem i nie umiem nierządnic brać za bohaterki swoich utworów, jak to teraz moda za przewagą francuską.

Nie umiałem nic odpowiedzieć na tak przedziwne zdanie.

- Mam pięć tomów nowych komedyj, ale te nie ujrzą światła, aż gdy spocznę w grobie. Wtedy niech robią, co chcą, ani pochwał, ani krytyki już słyszeć nie będę. Bo przyznam się panu (a w tej chwili wpadł w żywy zapał), nie wiem za co na mnie z taką zajadłością uderzano. Cały mój grzech, cała moja wina, że unikając próżniactwa, pisałem. Młodo poszedłszy do wojska, potem schowawszy pałasz do pochwy, ot, nie wiedzieć jak i dlaczego chętka posunęła do pisania. Samouczek, nie miałem pretensji ani do rozgłosu, ani do współzawodnictwa. Biorąc wzory z otaczającej mnie społeczności, przedstawiałem je w komediach. Dziś to wszystko "zamarło!"

Siedemdziesięciosześcioletni Fredro patrzył na świat teatru przez pryzmat swoich krzywd. Przyszłość miała oddać sprawiedliwość jego dziełu. Mimo że "inna dziś społeczność, inne pragnienia", jego komedie ciągle bawią i cieszą w kolejnych inscenizacyjnych wersjach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji