FZK odsiedział Cudzoziemczyznę w Teatrze Rozmaitości
Nie tak dawno przestraszona przez Japończyków panienka skarżyła teatr "Rozmaitości" o poniesione straty moralne. Gdyby można było procesować się o stracony czas - dyrektor Jarecki nie wychodziłby z sądów na Lesznie. "Cudzoziemczyzna" jest bowiem jednym z negatywnych wydarzeń sezonu. Reżyseria p. Kilkowskiej idzie tu o gorsze ze scenografią (Kosa Gustkiewicz). Jest to prawdopodobnie ta Kosa, która trafiła na kamień. Gdyby rzecz nie przypominała raczej substancji miękkiej i podatnej... W piosenkach i dygresjach poszalał sobie zdrowo p. Młynarski. Nawet własnej piosence sprzed lat o wronach nie darował. Kazał ją recytować jako tkliwe poemko liryczne. Najwięcej dostało się przy okazji " teatrom-ambulatorium" i kabaretowi, co wziąwszy pod uwagę rodowód p. Młynarskiego, musi budzić zdumienie. Widocznie jednak librecista "Życia paryskiego" postanowił odciąć się od kabaretu. Na scenie "Rozmaitości" trójka p.o. aktorów śpiewa:
Panowie bracia - lepiej zwińmy
kram,
Siądźmy za życia do stypy,
Jeśli myślenie zastępują nam
Kabaretowe dowcipy.
Znam gorszą sytuację. Kiedy myślenie zastępuje brak dowcipów... Przedstawienie "Cudzoziemczyzny" adresowane jest do szkół. I to właśnie skłania do sprzeciwu. Wątpliwa to lekcja teatru, jeszcze wątpliwsza wydaje się wymowa spektaklu. Inaczej to wyglądało w czasach Fredry, inaczej wygląda dziś problem cudzoziemszczyzny, zredukowany w utworze do kpin z brzmienia obcych języków i akceptacji przaśnej swojskości. Niech nas nie zwodzą strofy finału: ta sztuka, w wersji "Rozmaitości", brzmi fałszywie. W chwili, gdy młodzież gremialnie uczy się języków, gdy istotne staje się owo
"otwarcie", pozbywanie się kompleksów zaścianka i stanów lękowych w zetknięciu ze światem - satyra Fredry winna znaleźć odpowiednik w dobudówce współczesnej, bo przecież nie modny strój nam zagraża i obce słówka, lecz coś, co nazywa się ideologią (słowo znane niegdyś twórcom STS-u). O jakiej młodzieży szkolnej myśleli więc realizatorzy spektaklu? Chyba tylko o drugorocznych...