Artykuły

Upiory przeszłości nie tylko na scenie

Teatr Wybrzeże rozpoczyna w czwartek nowy sezon ostrą sztuką Thomasa Bernharda w reżyserii Grze­gorza Wiśniewskiego. Jej bohaterowie w pierwszym momencie mogą wzbu­dzić sympatię. W miłym, mieszczań­skim domu trójka rodzeństwa zasiada do uroczystej urodzinowej kolacji. Kla­ra, Wera i Rudolf czekają na ten dzień przez cały rok. Żadne z nich nie jest jubilatem, ale całe ich życie jest pod­porządkowane dacie 7 października. To dzień urodzin Heinricha Himmlera. Były oficer SS i jego dwie siostry wspominają czasy wojny i starają się w rytualny sposób wskrzesić nazistow­ską mitologie. Marzą, żeby 7 paździer­nika nie był tylko jednorazowym świę­tem przeżywanym w ukryciu, ale po­nownie stał się codzienną rzeczywistością Niemiec. Kontrowersyjny austriac­ki pisarz pyta o mechanizmy odradza­nia się wszelkiej maści fundamentalizmów. Jego zdaniem nazizm i pokrew­ne ideologie konserwują się nie tyle w głowach fanatycznych wyznawców, co na poziomie najmniejszej komórki społecznej - rodziny.

ROZMOWA Z REŻYSEREM SPEKTAKLU GRZEGORZEM WIŚNIEWSKIM

Mirella Wąsiewicz: Za sprawą zdjęć do filmu "Wróżby kumaka" kilka dni temu ulicę Długą spowiły hitlerowskie flagi. Niektórzy gdańszczanie jeszcze nie ochłonęli po tym widoku...

Grzegorz Wiś­niewski: Sam te­go doświadczy­łem. Między szó­stą a siódmą zmierzałem do te­atru, zapomnia­łem, że trwają zdjęcia. Spojrza­łem na Długą i zamarłem. Ten widok ro­bił wstrząsające wrażenie.

Podczas spektaklu "Przed odejściem w stan spoczynku" publiczność znowu będzie się zmagać z nazizmem. Dlacze­go Pan budzi na scenie upiory?

- Upiory są już obudzone i to nie tylko na scenie. Wczoraj znalazłem w internecie informację, że w filmie "Upadek" w ro­li adiutanta feldmarszałka Keitla - pod własnym nazwiskiem - występuje nie­miecki neonazista Karl Richter, skazany wcześniej za podżeganie do nienawiści na tle różnic narodowościowych. Upiorami mogą być również roszczenia Eriki Steinbach ze Związku Wypędzonych czy Rudiego Pavelki z Powiernictwa Praskiego i kontrowersje wokół tego tematu. Sprecyzujmy, jakie są upiory w Pań­skim spektaklu.

- Mundur, ordery, zdjęcie Himmlera, pa­siak, pamiątki po zagazowanych Żydach - to ważne atrybuty, ale sięgamy głębiej. Dla mnie o wiele gorszym upiorem jest fakt, że u Bernharda to rodzina jest wylę­garnią i przechowalnią idei nazistowskich. Rodzą się one nie wśród fanatycznych ideologów czy na politycznych parnasach, tylko w przeciętnej, porządnej, kultural­nej mieszczańskiej rodzinie. Nie od rze­czy jest skojarzenie z Ligą Polskich Ro­dzin i ich rodzinno -narodowościowym szowinizmem. Z przekonaniem, że w ka­tolickim kraju tylko katolicka rodzina ma pełnię praw, natomiast prawa te się nie na­leżą wszystkim "odszczepieńcom", któ­rzy mają odmienne przekonania religijne, polityczne, artystyczne czy np. reprezentują mniejszości seksualne. Czy takie po­glądy niebezpiecznie nie zbliżają się do nazistowskich idei, do których kluczem jest nietolerancja? Najniebezpieczniejsze jest zło, które przychodzi w sposób zaka­muflowany.

Kto jest najbardziej podatny na zło w rodzinie, którą zobaczymy na scenie?

- Wera. Sama odcięta od wojny, próbu­je swojego brata, który doświadczył kosz­maru, postawić na piedestał. Wmawia mu: "jesteś wielki". Budzi w nim bestię, która go zabija, zafałszowuje jego pamięć, usi­łuje wynieść na ołtarz nowej religii, nowe­go nazizmu.

Jakiej reakcji oczekuje Pan od widzów?

- Irytacji, zdenerwowania, wytrącenia z dotychczasowego sposobu myślenia ste­reotypami. Opowiadamy o ludziach, któ­rych można spotkać pod każdą szeroko­ścią geograficzną. Chcemy postawić przed widzami lustro, aby spojrzeli krytycznie na to, co zdarza się wokół nas. Choćby tych, którzy cały czas mówią o "żydow­skim spisku". Ciekawe jest, że w polskim społeczeństwie, które przeżyło koszmar wojny, wciąż pojawiają się opinie, że przy­dałby się Hitler, żeby zrobić z tym wszyst­kim porządek.

Premierę wyznaczył Pan na 7 paździer­nika, w 104. rocznicę urodzin Himmle­ra. Osiągnął Pan jedność czasu, ale za cenę pewnej dwuznaczności. Spektakl to przecież również rodzaj celebry.

Zbieżność daty urodzin Himmlera z datą premiery może uświadomić, że hi­storia opowiadana w spektaklu jest bardzo współczesna. Oprócz jedności czasu jest również jedność miejsca. Gdański teatr ma niemieckie korzenie, został założony przez Niemców i był przez nich dłużej prowa­dzony niż przez Polaków. Przyznam, że najpierw bałem się tej dwuznaczności.

Teraz Pan się nie boi, bo...

-... muszę zaryzykować. Nie można igno­rować tego, co obecnie dzieje się na świe­cie. Konflikty na tle narodowościowym, do­chodzące do głosu nacjonalizmy, funda­mentalizm to nasza rzeczywistość. Trzeba się z nią mierzyć, niezależnie od tego, jak bardzo byłoby to dotkliwe czy bolesne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji