Artykuły

Gdynia. Katarzyna Glinka startuje w Triathlonie

- Trenowałam w Gdyni. Pogoda była fatalna - megafale, silny wiatr, duży deszcz, morze strasznie nas huśtało. Ale mimo to dałam radę. Dlatego groźnego Bałtyku już się nie boję - mówi aktorka Katarzyna Glinka, która w weekend wystartuje w Herbalife Triathlon Gdynia 2014.

W sobotę i niedzielę w Gdyni odbędzie się impreza Herbalife Triathlon, w której ponad 1,5 tys. zawodników z 20 państw będzie pływać w morzu, jeździć na rowerze, a na końcu biec do mety. W sobotę przewidziano rywalizację na krótszym dystansie, w niedzielę - na dłuższym. W sobotę start o godz. 10, a już godzinę później pierwsi zawodnicy są spodziewani na mecie na skwerze Kościuszki. W niedzielę zawodnicy wystartują o godz. 9, a zwycięzca spodziewany jest na mecie ok. godz. 13. W tym roku ambasadorkami Herbalife Triathlon Gdynia zostały m.in. trzy aktorki - Katarzyna Glinka, Karolina Gorczyca i Małgorzata Foremniak. W Gdyni wystartują w weekend dwie pierwsze, Foremniak musiała zrezygnować z powodu kontuzji.

Grzegorz Kubicki: Patrzę i nie wierzę.

Katarzyna Glinka: Ale w co?

Że chciała pani wystartować na długim dystansie - przepłynąć w morzu 1,9 km, przejechać na rowerze 90 km, a potem jeszcze pobiec 21 km.

- Taki był plan. Niemal do samego końca trenowałam tak, jakbym miała wystartować właśnie na dłuższym dystansie, czyli w half-ironmanie. Dopiero ostatnie tygodnie zdecydowały, że spróbuję się jednak na krótszym dystansie, czyli w sprincie [750 m pływania, 20 km jazdy na rowerze i 5 km biegu]. Intensywność treningów, wyczerpujące przygotowania, a do tego pracowity dla mnie sezon zawodowy sprawiły, że razem z trenerem podjęliśmy decyzję, że w mojej obecnej kondycji lepiej będzie wystartować w sprincie. Sama też tak czułam - od jakiegoś czasu głowa mi podpowiadała: startuj w sobotę, odpuść niedzielę. I tak też zrobiłam. Bo lepiej zrobić coś z przyjemnością, niż rzucać się na coś, przy czym będę cierpiała.

Jazda na rowerze to przyjemność, bieganie też, ale już niemal zawodowe pływanie w morzu trochę mnie przeraża.

- Spokojnie, na szczęście mieliśmy już próbę w Bałtyku. Trener strasznie nas wtedy przeczołgał. Pogoda była fatalna, były megafale, silny wiatr, padał deszcz, a morze strasznie nas huśtało. Ale mimo to daliśmy radę. Dlatego groźnego Bałtyku już się nie boję, wodę już oswoiłam. Ale moją najmocniejszą stroną i tak będzie rower, bo to dyscyplina, którą uprawiam właściwie od zawsze. Wiadomo, na rowerze każdy jeździ, ale jeden mniej, a drugi więcej. Ja akurat więcej.

Ile się pani przygotowywała do udziału w imprezie w Gdyni?

- Treningi zaczęliśmy już w styczniu, czyli przygotowania trwały ponad pół roku. Treningi i ich intensywność były różne. Najpierw ćwiczyliśmy trzy dni w tygodniu, potem cztery, aż w końcu doszliśmy do sześciu.

Sześciu?!

- Sześciu, sześciu. A każdy taki trening trwał minimum dwie godziny. Poświęcenie było więc duże, ale nie było wyjścia. I tak ominął mnie najbardziej intensywny okres przygotowań, zaraz przed samym startem, kiedy dochodzi się do 12 treningów w tygodniu, dwóch treningów dziennie, rano i wieczorem. Ale wtedy decyduje już kwestia dyspozycyjności, na to trzeba mnóstwo czasu, którego mi zabrakło. I właśnie dlatego wystartuję na krótszym dystansie.

Przed startem w Gdyni testowała pani Bałtyk czy całą trasę?

- Całą, ale to pływanie w Bałtyku było najbardziej stresujące. Jednocześnie był to jednak chrzest bojowy, trener powiedział wtedy, że skoro przepłynęłyśmy morze w takich warunkach, to na pewno poradzimy sobie w każdych innych. A reszta trasy - jazda na rowerze i bieg - jest już bardzo przyjemna. Wspaniałe widoki, szum morza, fajne powietrze...

Mam nadzieję, że właśnie tak kojarzy pani Trójmiasto, a nie z tytaniczną walką z falami Bałtyku?

- Przede wszystkim Trójmiasto kojarzy mi się z występami w Teatrze Muzycznym w Gdyni, gdzie nasz zespół teatru Kwadrat jest częstym gościem. Przyjeżdżamy do Trójmiasta dwa razy w sezonie, dlatego Gdynię dobrze znam i Gdynię lubię. Poza tym mój tata studiował tutaj w szkole morskiej, dlatego za każdym razem, kiedy tu jestem, przypominam sobie opowieści ze szkolnych czasów.

Trudno było panią przekonać do startu?

- Zastanawiałam się, czy w ogóle jest sens, czy jestem w stanie to zrobić. Wydaje się, że dla kobiety to bardzo duże wyzwanie. Ale postanowiłam spróbować. Mogło się wydawać, że to porywanie się z motyką na słońce, ale potem ta adrenalina strasznie mi się spodobała. Pokonywanie kolejnych przeszkód, przełamywanie barier - bardzo się wkręciłam. Można nawet powiedzieć, że wpadłam w nałóg.

W tym roku ambasadorkami Herbalife Triathlon Gdynia są same kobiety. Czy to ma służyć łamaniu stereotypów, pokazaniu, że nie trzeba być górą mięśni, żeby zmierzyć się z triathlonem?

- Osoby uprawiające triathlon zawodowo są zazwyczaj bardzo szczupłe. Poza tym to dyscyplina, która wpływa znacząco na sposób życia - na dietę, harmonogram dnia, odżywiania, determinuje dużo naszych działań. To wszystko, choć kosztuje trochę wyrzeczeń, jest dla nas bardzo korzystne. A my, startując w Gdyni, chcemy pokazać kobietom, że jak tylko sobie coś wymyślą i mają na to ochotę, to warto to robić.

Katarzyna Glinka ma 37 lat. Jest aktorką Teatru Kwadrat, znaną głównie z seriali "Barwy szczęścia" i "Tancerze" oraz filmów "Och, Karol 2" czy "Wyjazd integracyjny". Występowała też w popularnych programach rozrywkowych - "Taniec z gwiazdami" (zajęła 2. miejsce) czy "Gwiazdy tańczą na lodzie" (3. miejsce).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji