Artykuły

Teatr Ósmego Dnia - legenda alternatywy - wkrótce skończy 50 lat

Za kilka miesięcy będą obchodzić pół wieku istnienia - Teatr Ósmego Dnia to jedna z najdłużej działających niezależnych grup teatralnych - pisze Edyta Błaszczak w Metrze.

Przypominamy w skrócie historię niepokornych twórców, do których należy Ewa Wójciak.

W 1964 roku studenci polonistki (m.in. Stanisław Barańczak, Lecha Raczak, Tomasz Szymański) Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu założyli Studencki Teatr Poezji Ósmego Dnia. Nazwa nawiązywała do Teatrzyku Zielona Gęś Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego.

Już w początkach działalności ('66-67) ich wizytówką jest zbiorowa improwizacja. Kochają się w Teatrze Laboratorium Jerzego Grotowskiego, choć ten odrzucał bieżące sprawy polityczne. Oni odwrotnie - angażują się nie tylko artystycznie, ale i społecznie, politycznie, całymi sobą. Po prawie 50 latach działalności hołdują tym samym zasadom - estetycznych poszukiwań i niezależności wobec systemu teatru zawodowego. Szukają bezpośredniego kontaktu z widzem, języka silnej ekspresji emocjonalnej, a równocześnie aktualnej wypowiedzi polityczno-społecznej - w PRL-u zwolnionej z cenzury. W 1968 roku liderem grupy został Lech Raczak (kierował nim do 1993 roku), aktorzy uczestniczyli w manifestacjach studenckich, fascynowali się kulturą buntu.

Program grupy, na początku lat 70. polegał na: "na budzeniu nieufności, kwestionowaniu schematów myślowych, stereotypów kulturowych nie w toku detektywistycznego dociekania, kto jest odpowiedzialny za ich kultywowanie, ale przez zadawanie pytania sobie i widzom: co zrobimy dla ich unicestwienia (...)" - mówił Lech Raczak. Jego dziewczyna Ewa Wójciak zafascynowana niestandardowym myśleniem dołączyła do teatru w tamtym czasie. "Ósemki" miały już za sobą spektakl "Wprowadzenie do..." (1970) - kult Lenina, opowiadający o nieludzkiej systemowej stronie człowieka. Głośno też było o przedstawieniu "Jednym tchem" (1971), którego punktem wyjścia stały się wydarzenia marcowe oraz grudzień '70, a inspiracją poezja Stanisława Barańczaka. Pierwsze wielkie plenerowe widowiska, które zna dzisiejsza publiczność, jak niezwykły "Czas matek" (2006 - spektakl o matkach ginących na wojnach żołnierzy) czy widowiskowa "Arka" (2000 - przedstawienie odpowiedź na drugą wojnę czeczeńską) swoje korzenie mają w "Sztafecie" (1971) oraz "Integracji" (1972). Zmienił się też zespół aktorski, przez wszystkie lata działalności z zespołem współpracowało ponad 100 osób, w tym Orkiestra Ósmego Dnia kierowana przez kompozytora Jana A. P. Kaczmarka.

W 1973 r. poza Raczakiem w "Ósemkach" nie było już ludzi zakładających teatr. Duch zespołu pozostał jednak ten sam (przez wszystkie lata działalności z zespołem współpracowało ponad 100 osób, w tym Orkiestra Ósmego Dnia kierowana Kaczmarka). Pierwszym przedstawieniem nowego składu była "Wizja lokalna" (1973) - spektakl o życiu w PRL pod pręgierzem ciągłej obserwacji ze strony władz.

W 1975 r. powstał spektakl, którego tytuł zaczerpnięty został z Fiodora Dostojewskiego, "Musimy poprzestać na tym, co tu nazywano rajem na ziemi?". Następne realizacje zespołu to: "Przecena dla wszystkich" (1977) oraz "Ach, jakże godnie żyliśmy" (1979) uznane za najważniejsze wydarzenia w polskim teatrze niezależnym drugiej połowy lat 70. - opowiadał bardzo emocjonalnie o absurdach życia kolektywnego. Wtedy też teatr dostał status teatru zawodowego. Już wcześniej wystawiali z powodzeniem swoje spektakle za granicą. Po wprowadzeniu stanu wojennego grupa nie mogła już grać oficjalnie.

"Aresztowania, rewizje, ingerencja cenzury, represje, zakazy grania spektakli, działalność w drugim obiegu, przymusowa emigracja grupy (w latach 1986-89). Dopiero po transformacji ustrojowej możliwa jest publiczna rehabilitacja zespołu, powstają filmy dokumentalne o jego pracy, nowe premiery" - piszą historycy teatru. Ale właśnie w latach 80., paradoksalnie dzięki granym w podziemiu (głównie w kościołach) spektaklom, "Ósemki" ostatecznie stają się kultowym i legendarnym zespołem.

"Brak stabilizacji, własnego miejsca na próby, utrudnienia ze strony władz, a wreszcie nienormalna sytuacja, w której sceną musiała być nawa kościelna, sprawiły, że członkowie grupy postanowili emigrować. Połowa zespołu nie otrzymała jednak paszportów. Z tego powodu przez pewien czas zespół działał jednocześnie w Polsce, gdzie zrealizował Małą apokalipsę , i na zachodzie Europy, gdzie przygotował Auto-Da-Fe . W następnych latach wszyscy twórcy teatru znaleźli się poza Polską. Osiedlili się w Ferrarze. Grali w Europie Zachodniej i przygotowywali kolejne przedstawienia: Jeśli pewnego dnia w mieście szczęśliwym... (1986), Spacer ponad ziemią (1987) i Mięso (1989).

Po politycznym przełomie 1989 Ósemki" powróciły na stałe do Poznania. W 1991 r. powstał pierwszy spektakl po powrocie z emigracji - Ziemia niczyja " - opisuje tamtą sytuację Monika Mokrzycka-Pokora na portalu Culture.pl. W nowej rzeczywistości, choć działają już jako instytucja samorządowa, a w wyniku konfliktu odchodzi z niego Lech Raczak, nie tracą na aktualności, wciąż ich spektakle porażają, choćby jak "Teczki" (2007) czy "Paranoicy i pszczelarze" (2009).

Ewa Wójciak, była już dyrektorka Teatru Ósmego Dnia

"Silna, niezależna, pyskata" - tak mówi o niej środowisko - zasłynęła wulgarnym wpisem o nowo wybranym papieżu Franciszku. "Twórcza, niezwykła, inspirująca" - mówią o niej współpracownicy, którzy protestują przeciwko jej zwolnieniu przez prezydenta Poznania Ryszarda Grobelnego pod koniec zeszłego miesiąca. Bronią jej również Adam Michnik, Andrzej Seweryn czy prof. Piotr Piotrowski.

Środowisko teatralne mówi o absurdzie - jak można zwolnić z teatru kogoś, kto go współtworzy, wpływa, wymyśla - piszą o szukaniu haków na Wójciak (jest m.in. antykościelna, wspierała Ruch Palikota - startowała z jego list w wyborach do europarlamentu). Oficjalny powód zwolnienia "naruszenie przepisów prawa w związku z zajmowanym stanowiskiem". Wójciak miała bez pozwolenia miasta (który jest jej pracodawcą) brać delegacje - spór rozstrzygnie sąd - bo Wójciak odwołała się od decyzji Grobelnego i nadal pracuje w teatrze.

"Na ideologiczne tło tej decyzji wskazuje fakt, że Teatr Ósmego Dnia jest w dobrej sytuacji. Nie ma zadłużenia, realizuje bogaty program spektakli, koncertów, debat, regularnie występuje na festiwalach w kraju i za granicą. Jest oparciem dla wielu grup nieformalnych. Szczególną złośliwością jest odwołanie Wójciak tuż przed jubileuszem 50-lecia Ósemek. W październiku planowano premierę nowego spektaklu, wystawę, debaty i wznowienia dawnych przedstawień. Nie wiadomo, czy teraz jubileusz w ogóle się odbędzie" - pisał w "Gazecie Wyborczej" Roman Pawłowski.

W komentarzach o zwolnieniu Wójciak przewijają się myśli o tym, że trudno teatrowi o tak alternatywnej tradycji dopasować się do skomplikowanych mariaży w kapitalizmie ("dostają dotacje od miasta - muszą tańczyć, jak im grają"). Z drugiej strony może władza powinna przymykać oko na niepokorne postępowanie dyrekcji, biorąc pod uwagę historię grupy - i z takimi teatrami jak Ósemki inaczej prowadzić dialog?

W tekście wykorzystałam fragmenty tekstów z archiwum "Gazety Wyborczej" oraz artykuł z portalu Culture.pl autorstwa Moniki Mokrzyckiej-Pokory.

Na zdjęciu: "Czas matek".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji