Damą być!
Widownia Teatru Wielkiego domagała się musicalu. Już w najbliższy weekend okaże się, czy "My Fair Lady" F. Loewe'ego spełni jej oczekiwania. Zainteresowanie jest ogromne. Bilety rozchodzą się błyskawicznie i są już sprzedawane na styczeń.
Reżyser Maciej Korwin (dyrektor Teatru Muzycznego w Gdyni) zapowiada barwne widowisko, oczywiście z niezapomnianymi melodiami. "Przetańczyć całą noc", "Jeden szczęścia łut", "Tę uliczkę znam" to przecież nieśmiertelne przeboje. Tak jak historia ulicznej kwiaciarki Elizy, z której językoznawca, profesor Higgins, założywszy się z przyjacielem, zamierza zrobić damę posługującą się pięknym językiem, zachwycającą eleganckimi manierami. Słowem: musicalowe libretto powstałe według "Pigmaliona" Shawa jest opowieścią jak z bajki wpisaną w realia początków minionego wieku, z obowiązkowym romansowym wątkiem.
Trwa gorączka w pracowniach realizujących projekty autora scenografii i kostiumów Jerzego Rudzkiego. Jak mówi Marzena Szkobel, pod której kierunkiem powstają sceniczne stroje, szyje się aż 300 kostiumów, nie licząc podwójnych czy potrójnych dla różnych obsad. Na każdą damską kreację potrzeba około ośmiu metrów materiału. Na ubranie mężczyzny wystarczy pięć metrów. Istotnym elementem dekoracyjnym są kapelusze, obowiązkowe zwłaszcza w scenie wyścigów w Ascot, słynnych nie tylko dzięki gonitwom koni, ale i rewii nakryć damskich głów.
Eliza, którą zagrają Patrycja Krzeszowska i Karolina Trębacz, przeżyje metamorfozę. - Dla aktorki to świetna rola - mówi pani Karolina, która z powodzeniem gra tę postać w swoim macierzystym Teatrze Muzycznym w Gdyni. - Publiczność lubi ten musical i dobrze się bawi. - To wyzwanie: aktorskie zadania i bardzo dużo tekstu mówionego - dodaje pani Patrycja, solistka Teatru Wielkiego.
Profesor Higgins będzie miał postać Andrzeja Kostrzewskiego, który gra tę rolę także na scenie Opery Bydgoskiej i Wojciecha Paszkowskiego (teatry Rampa, Roma), po raz pierwszy w tej roli. Obaj bardzo przystojni panowie prezentują się z klasą. Znają się z występów w Teatrze Roma (min. z "Kotów"). W strojach z musicalu, spontanicznie zbudowali scenkę w stylu ironisty Higginsa.
- Ja się uczę od ciebie - mówi pan Andrzej, dobrze znany baryton Teatru Wielkiego. - Nie, nie, to ja od ciebie - skłania się z elegancją pan Wojciech. - No to może powiem tak: uczę się na twoich błędach - śmieje się pan Andrzej.
Muzycznie łódzką inscenizację przygotowuje Dariusz Różankiewicz. Choreografia (cały zespół tańczy!) - Joanna Semeńczuk. W piątek i sobotę pierwsze spektakle, a w niedzielę, 4 października, o godz. 18 "Premiera z Expressem"!
"My Fair Lady" podbija sceny od 1956 roku. W1964 roku powstała nagrodzona ośmioma Oscarami wersja filmowa z Audrey Hepburn i Rexem Harrisonem w rolach głównych.