Uważajcie panowie
Media uświadamiają nas ostatnio, czym jest przemoc w rodzinie. Reżyser teatralny, Krzysztof Warlikowski, też chciał zabrać głos w tej sprawie, ale czy musiał posługiwać się komedią Szekspira "Poskromienie złośnicy"?
W inscenizacji Warlikowskiego owo tytułowe poskramianie silnego temperamentu Kasi (Danuta Stenka) przez jej męża Petruchia (Adam Ferency) przeradza się w akt gwałtu psychicznego, jaki mężczyzna zadaje kobiecie. Systematycznie i z premedytacją Petruchio zdobywa uległość Kasi, ale pozbawia ją jednocześnie własnej osobowości. W finałowym monologu, w którym Kasia - jako wierna żona - deklaruje posłuszeństwo mężowi, Danuta Stenka śmieje się i płacze, bo wie, że została ostatecznie złamana.
Wymowa przedstawienia Warlikowskiego z pewnością trafi do serc i umysłów kobiet, które wciąż walczą o wyzwolenie spod tyranii społecznych konwenansów.
Panowie uważajcie! Jeśli ten spektakl obejrzycie razem z waszymi połowicami, po powrocie z teatru możecie nie dostać kolacji.
Bez wątpienia przedstawienie spodoba się tym, którzy lubią, by tak rzec, teatr akcji. To, co dzieje się na scenie może być dziwaczne, niezrozumiałe, ale grunt, by syciło zmysły. Warlikowski kipi od pomysłów. Niektóre sceny są zabawne. Należy do nich np. scena ślubu, na który Petruchio przyjeżdża na motocyklu, w stroju panny młodej. Są też w spektaklu momenty efektowne, jak taniec Andrzeja Szeremety, Marcina Dorocińskiego i Sławomira Grzymkowskiego do granej na żywo, przez troje akordeonistów i saksofonistów, muzyki Pawła Mykietyna.
Estetykę całości widowiska łatwo określić modnym terminem - postmodernizm. Wszystko poddane jest swobodnej grze wyobraźni. Warlikowski ma czasem wyszukane skojarzenia, a czasem są one dość trywialne (stróż porządku pojawiający się w swojskim mundurze milicjanta). Teatr Warlikowskiego nie wydaje się jednak zupełnie nowy i oryginalny. Adam Hanuszkiewicz - ma wreszcie spadkobiercę.