Nowe laboratorium teatralne
W Teatrze Nowym będą pracować Krystian Lupa, Jan Peszek i Krzysztof Globisz. Zanosi się na to. Chodzi o samokształcenie. Muzyk cały czas ćwiczy, nie tylko koncertuje. Podobnie aktor, szczególnie młody, powinien wciąż pracować nad swoją sprawnością.
Wydawało się, że dla tuzina młodych aktorów, zaproszonych z końcem zeszłego sezonu do Teatru Nowym przez Jerzego Zelnika, dyrektora artystycznego sceny, nadeszły gorsze dni. Po dwu premierach na Scenie Młodych zabrakło pomysłów. Z inicjatywą wyszedł Ireneusz Janiszewski, młody reżyser "Chorób młodości" [na zdjęciu] Ferdynanda Brücknera. Przedstawił dyrekcji teatru projekt "nowego otwarcia" Sceny Młodych. Leszek Karczewski: Jak będzie wyglądać Scena Młodych? Ireneusz Janiszewski: To wciąż marzenia; decyzja jeszcze nie zapadła. Ruch należy do Janusza Michaluka i Jerzego Zelnika, dyrektorów Nowego. Chcę poświęcić najbliższe miesiące na rozwój Sceny Młodych. Nie interesuje mnie reżyseria, polegająca na zaspokajaniu próżności kolejnymi teatralnymi produkcjami. Tu mam okazję do rozwoju, z grupą młodych pasjonatów, przy swobodzie doboru repertuaru i metod pracy.
Jak zareagowali zainteresowani?
- Sami chcieli spotkać się z dyrekcją w tej sprawie! Uspokoiłem, że wszyscy wychodzą im naprzeciw, więc nie ma co robić zajazdu. Mają dobry czas: "Choroba młodości" zbiera niezłe recenzje, goście I Spotkań Teatrów Miast Partnerskich też są zachwyceni.
Jakie są Twoje pomysły?
- Wystartujemy 1 stycznia 2006 r. Najpierw chciałbym objąć opiekę artystyczną nad monodramami młodych: Malwiny Irek, Gerlinde Starzynski, Grzegorza Soboty i Ksawerego Szlenkiera. Trzeba im pomóc w odświeżeniu tematów jeszcze ze szkoły, dlatego pokażemy je dopiero w styczniu. Po drugie: planuję warsztaty, kształcące aktorskie rzemiosło.
Filmówka za słabo przygotowuje do zawodu?
- Przeciwnie. Chodzi o samokształcenie. Muzyk cały czas ćwiczy, nie tylko koncertuje. Podobnie aktor, szczególnie młody, powinien wciąż pracować nad swoją sprawnością.
Kto będzie w tym pomagać?
- Emisję głosu ma prowadzić Olga Szwajgier, specjalistka krakowskiej PWST. Nowe techniki aktorskie podsuną Jan Peszek i Krzysztof Globisz. Zajęcia z psychodramy obejmie Józefa Cisek, psycholożka z Ośrodka Terapii Nerwic z Krakowa. A nad rozwijaniem zdolności improwizacji będzie czuwał Krystian Lupa....
Zgodzi się?
- Mam nadzieję. Współpracowałem z nim przy ostatnim spektaklu "Zaratustra". Namówię też do pracy młodych reżyserów, mających różny styl pracy: Michała Borczucha, Michała Kotańskiego. Zamierzam też zaprosić do kooperacji studentów aktorstwa z Filmówki. Może będą potem zainteresowani Sceną Młodych?
A jak skorzystają widzowie?
- Sztuki do realizacji chcemy wybierać z publicznością, na otwartych czytaniach współczesnej dramaturgii. Szczególnie austriackiej i węgierskiej: z tych krajów pojawiły się propozycje współpracy przy okazji Spotkań Teatrów Miast Partnerskich. Warto też skonfrontować młodość z klasyką; być może okazją będzie "Sen nocy letniej" Williama Szekspira. Chciałbym w nim wykorzystać metody pracy Petera Brooka. Chodzi na przykład o "rozebranie" poetyckiego języka na konkrety i ozdobniki. Niby banał, ale to podstawa pracy.
Jak reagują aktorzy starego zespołu?
- Zdarzają się głosy zarówno krytyczne, jak i przychylne. W teatrze nie da się niczego przestawić wajchą o 180 stopni. Naszym zadaniem jest przekonać do siebie aktorów starego zespołu. Może z czasem wciągniemy ich w pracę.