Artykuły

Mit Grotowskiego - kiedy legenda staje się człowiekiem

- Mit teatru Grotowskiego, zderzony z didaskaliami, króre wydają się brudne, uzyskuje pełnię - mówi Karol Radziszewski, artysta mulitmedialny, reżyser filmu "Książę", którego film startuje w Międzynarodowym Konkursie Filmów o Sztuce.

Łukasz Jakubowski: W filmie "Książę" nie mierzysz się z kulturową spuścizną Jerzego Grotowskiego, ale z jego legendą, z mitem.

Karol Radziszewski: Koncentruję się na ludziach i kulisach jego teatru. Nie staram się go zrozumieć czy imitować, ale opowiedzieć o nim inaczej, używając marginesów, czegoś, co większość grotologów uważa za ścinki. Skupiam się na kobietach w jego teatrze. Teresa Nawrot asystowała mu, brała udział w wielu działaniach, nawet z nim mieszkała, a przedstawiana jest jako pani podająca herbatę. Cieślaka nie portretuję jako aktora w momencie triumfu, ale człowieka w chwili upadku. Grotowski w filmie jest niemal nieobecny.

Czy zależało Ci, żeby Paweł Tomaszewski jako Ryszard Cieślak osiągnął coś w rodzaju aktu całkowitego?

- Przeciwnie. Budowaliśmy scenariusz z Dorotą Sajewską w opozycji do takiego założenia, film mówi o niedoskonałym powtórzeniu, sztuczności, ale też o wystawieniu tej metody na pokaz. Zresztą akt całkowity powtarzany przez lata stał się rutyną, ostatnie spektakle "Księcia Niezłomnego" były już raczej chałturami.

Jak zatem pracowałeś z aktorami?

- Improwizowaliśmy. Poprosiłem Tomaszewskiego, by odpowiadał na pytania z wywiadu z Cieślakiem nie wyuczonym tekstem po polsku, ale po angielsku. Paweł zatem w zasadzie nie tyle improwizował, ile konfrontował się z czymś prawdziwym, musiał tworzyć tekst w obcym języku. Szukałem sytuacji, w których mogłem dojść do pełnej naturalności, dlatego wykorzystałem wiele ujęć z castingu, ktoś się wstydzi, ma opory. Interesowała mnie fizyczność ćwiczeń, ciało w ruchu, rodzaj "żywego archiwum". W "Księciu" ciała wyglądają podobnie, jak w czarno-białych zapisach, lecz nie są szlachetne, nie pochodzą z mistycznego spektaklu, są spocone, mięsne, bardzo blisko kamery.

Jak postrzegałeś Grotowskiego przed tym filmem, a jak widzisz go teraz?

- Kiedy byłem nastolatkiem, fascynowałem się Grotowskim, zaczytywałem w jego tekstach, w książkach o nim. Potem przeszedłem okres buntu, jego estetyka była dla mnie śmieszna, obca. Natomiast teraz odczuwam rodzaj schizofrenii, z jednej strony dekonstruuję jego mit, a prywatnie odkrywam myśli Grotowskiego na nowo.

Rozbijasz legendę Grotowskiego i Cieślaka, pokazujesz ich jako zwykłych ludzi. Czy legendy są nam potrzebne?

- Zależało mi, by Cieślak wyszedł z czarno-białego zdjęcia, na którym jest wielkim aktorem, i stał się zwykłym człowiekiem. Myśli się o nim niemal jak o świętym ze względu na duchowe poszukiwania teatru Grotowskiego - siedzą razem całą noc w teatrze, Cieślak półnagi ćwiczy, a Grotowski w ciemnym kącie mówi od czasu do czasu: wierzę - nie wierzę. Nie deprecjonuję powagi takich poszukiwań, ale szukam uczłowieczenia legend tych ludzi. To jest teatr, jednak dopiero zderzony z didaskaliami, które wydają się brudne, uzyskuje pełnię i staje się prawdziwy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji