W rejs z Gombrowiczem
"Trans-Atlantyk" Witolda Gombrowicza został wyreżyserowany i wystawiony w elbląskim Teatrze Dramatycznym właściwie przez przypadek.
Wiesław Górski, reżyser, wpadł na ten pomysł w księgarni, gdy na jednej z półek zobaczył najnowsze wydanie "Trans-Atlantyku". - Odkryłem Gombrowicza po raz kolejny, niezmiernie mnie rozśmieszył, więc czemu nie..., pomyślałem - opowiada reżyser.
I w ten sposób "Trans-Atlantyk" stał się ostatnią premierą tego sezonu wystawioną w Teatrze Dramatycznym w Elblągu. Górski, przygotowując adaptację powieści, świadomie pominął wątek Gombrowicza - pisarza, a skupił się na wątku "typowego" Polaka, dla którego najważniejsze są "Bóg, Honor i Ojczyzna", a gdy trafia on za granicę, spostrzega, że te wartości nie przystają do nowego świata i rzeczywistości. Górski uważa, że z podobnym problemem spotyka się nadal wielu Polaków.
- Chcę, przez Gombrowicza, pokazać widzom, jacy są, jacy jesteśmy. Niech "Trans-Atlantyk" będzie lustrem dla wielu z nas - mówi reżyser. - Niech bawi i śmieszy.
Reżyser osiągnął swój zamiar. Elbląska publiczność dobrze bawiła się kreacjami bohaterów których zagrali aktorzy z Elbląga i Gdańska.
Witolda gra gościnnie występujący w Elblągu aktor Teatru Wybrzeże - Jerzy Gorzko, Gonzala, kluczową postać spektaklu elbląskiego - Jerzy Przewłocki. Aktorki są w tym spektaklu tłem dla rozgrywających się na scenie zdarzeń. Tłem zresztą znakomitym. Owego damskiego tła dopełnia skromna scenografia Waldemara Malaka i muzyka Tomasza Gwincińskiego. Skromna, nie znaczy nieistotna, co po raz kolejny udowodnił na elbląskiej scenie Malak. Brama, która była jednocześnie ołtarzem, przyozdobiona została skrzydłami huzarów i podparta damskimi kończynami, oczywiście manekinów. Na zawieszonym pośrodku sceny ekranie wyświetlane są slajdy. Spektakl jest szybki, barwny i śmieszny skłania przy tym widza do refleksji nad wciąż aktualnymi wadami Polaków.