Artykuły

Mój Papa

Był szalenie barwną postacią. Kresowy ziemianin, kawalerzysta i lew salonowy, reżyser, śpiewak, aktor, dramaturg, producent teatralny i filmowy, pedagog i dyrektor Opery Warszawskiej - oto kilka Jego XIX i XX-wiecznych wcieleń. - ADOLFA DRZEWICĘ POPŁAWSKIEGO, w 40-rocznicę śmierci, wspomina syn, Mieczysław Popławski.

Jesienią 1965 roku straciłem Drogiego Przyjaciela, Mistrza i nad wyraz Prawego Człowieka. Był to mój Ojciec - reżyser Adolf Drzewica Popławski [na zdjęciu]. Pan, którego kochałem, ceniłem i szanowałem niepomiernie . Uczyłem się też od Niego jak należy żyć zgodnie z Dekalogiem i przestrzeganiem "Kodeksu Boziewicza". Papa wprowadził mnie nie tylko w świat society, ale i do teatru, który od młodości stał się moim drugim domem. Dzięki Jego mądrym radom zostałem reżyserem, plastykiem i literatem. Mój Praeceptor i Ojciec w jednej osobie opuścił mnie nagle, w nocy 21 listopada 1965 roku. W 40. rocznicę śmierci pragnę przypomnieć Państwu Jego Osobę.

Wielcy tego świata i luminarze kultury byli przyjaciółmi mego Papy. Od Papieża Piusa XI, króla Hiszpanii, Księcia Golicyna, kardynałów Adama Sapiehy i Augusta Hlonda, marszałka Józefa Piłsudskiego, prezydenta Ignacego Mościckiego, generałów Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego, Lucjana Żeligowskiego, Kordiana Zamorskiego, Romana Abrahama i Władysława Sikorskiego poprzez pisarzy Maksyma Gorkiego, Stefana Żeromskiego, Tadeusza Boya-Żeleńskiego, Kornela Makuszyńskiego, Witkacego, Janusza Korczaka, skamandrytów, Melchiora Wańkowicza, Jarosława Iwaszkiewicza, na kompozytorach Giacomo Puccinim, Maurice Ravelu, Richardzie Straussie, Karolu Szymanowskim, Feliksie Nowowiejskim, Ludomirze Różyckim, Janie Maklakiewiczu, Tadeuszu Szeligowskim i dyrygentach takich jak: Arturo Toscanini, Nikołaj Gołowanow, Emil Młynarski, Witold Rowicki, Grzegorz Fitelberg i Walerian Bierdiajew skończywszy. A byli jeszcze wielcy malarze i scenografowie: Pablo Picasso, Marc Chagall, Leon Bakst, Andrzej Pronaszko, Ferdynand Ruszczyc czy Wincenty Drabik i Kossakowie, pianiści: Ignacy Paderewski, Artur Rubinstein, Józef Hofman i śpiewacy: Fiodor Szalapin, Aleksander Kipnis, Beniamino Gigli, Enrico Caruso i wielu, wielu innych . A jakie piękne, mądre i wykwintne damy zawsze otaczały mego Ojca...To też i żonaty był kilkakrotnie. Ostatnią Jego żoną była malarka i poetka Wiktoria, Irina ks.Glińska-Lichodziejewska. Wróćmy jednak do początku drogi życiowej i artystycznej Papy.

Urodził się w roku 1881 w rodzinnym majątku Stroki na Wołyniu z matki Leokadii i ojca Aleksandra. Wykształcenie otrzymał nad wyraz staranne. W domu uczyli Go guwernerzy, a gimnazja klasyczne w Charkowie i Kamieńcu Podolskim naukę tę pogłębiały. W 1900 roku wstępuje Popławski do Konserwatorium Muzycznego w Kijowie i w 1905 kończy klasę śpiewu solowego i klasę reżyserii u artysty dramatycznego Jana Matkowskiego. W tym też roku debiutuje w Kijowie w rolach Pimena, Borysa i Warłaama w "Borysie Godunowie" - śpiewając te partie na przemian z Fiodorem Szalapinem, z którym połączą Go od tego czasu więzy dozgonnej przyjaźni. Potem studiuje reżyserię w słynnej Szkole Stanisławskiego w Moskwie, a następnie wyjeżdża doskonalić reżyserię do Italii. W Rzymie też uczy się bel canta u prof. Antonia Cotogniego i kontynuuje w Mediolanie u prof. Renato Brogiego. Aktorstwo zaś i reżyserię teatralną i filmową dodatkowo zgłębia w Paryżu. Po szeregu wspaniałych występów we Francji i we Włoszech, gdzie wróżono młodemu basowi wielką karierę, Popławskl wraca do Rosji. Występuje tam i reżyseruje od 1911 w teatrach operowych Petersburga, Moskwy , Kijowa, Charkowa i innych dużych miast. Ma w swoim repertuarze klasyczne partie basowe: Mefista w "Fauście", Kniazia Chowańskiego w "Chowańszczyźnie", kniazia Halickiego, Kończaka i Skuły w "Kniaziu Igorze"/, Ramfisa i Faraona /w "Aidzie"/, Don Basilia i Don Bartola/w "Cyruliku Sewilskim", Borysa,Pimena i Warłaama w "Borysie Godunowie" i wiele innych. Wykłada też w Konserwatorium Moskiewskim ruch sceniczny i w Szkole Stanisławskiego reżyserię nowoczesną.

Działalność tę przerywa wybuch I wojny światowej. Ojciec bierze w niej udział i otrzymuje szereg rosyjskich i polskich odznaczeń bojowych za waleczność i odwagę. W 1920 wraca do Polski i po zakończeniu wojny z bolszewikami zostaje zaangażowany do Opery Warszawskiej przez dyrektora Emila Młynarskiego. Obejmuje tam etat reżyserski, do czego upoważnia Go wszechstronne przygotowanie muzyczne, wokalne i dramatyczne. Rozpoczyna też od razu reformowanie skostniałej XIX-wiecznej struktury inscenizacyjnej Teatru Wielkiego. Pomagają Mu w tym dyrygenci: Emil Młynarski, Walerian Bierdiajew, Mieczysław Mierzejewski, scenografowie: Wincenty Drabik, Ferdynad Ruszczyc, Andrzej Pronaszko, Wodyński i baletmistrze: Piotr Zajlich i Dąbrowski. Po latach Jerzy Waldorff napisał o Popławskim jako o twórcy integralnej i prawdziwie nowoczesnej sztuki operowej, która poza prof. Aleksandrem Bardinim nie ma do dzisiaj następców. Na stanowisku reżysera pozostawał do 1939 roku, a od 1925 był głównym reżyserem. W latach 1930-31 był dyrektorem Opery Warszawskiej i wybitnym działaczem ZASPu. W Warszawie i we Lwowie przygotował inscenizację kilkudziesięciu przedstawień, w tym wielu pozycji wagnerowskich i cały klasyczny repertuar polski, ze wszystkimi operami Moniuszki na czele. Jego dziełem były także prapremiery "Nocy letniej" Młynarskiego, "Zygmunta Augusta" Joteyki, "Beatrix Cenci" Różyckiego, "Ijoli" Rytla oraz "Hagith" i "Króla Rogera" Szymanowskiego. Małgorzata Komorowska w książce "Szymanowski w teatrze" pisze m.in.: "obydwie premiery prowadził od pulpitu kapelmistrz Emil Młynarski, a tamte głosy [tzn.Ignacy Dygas, Adam Gruszczyński, Eugeniusz Mossakowski, Stanisława Korwin-Szymanowska Adam Dobosz, Maurycy Janowski- przyp.M.P.] scenografia Drabika, reżyseria Popławskiego i batuta Młynarskiego - to trzeba podkreślić z całą mocą - szczyty polskiego teatru operowego w dotychczasowych jego dziejach. I znowu wybuch II wojny światowej odciął mego Ojca od sztuki teatralnej, skazując na dolę żołnierza a potem tułacza. Bronił Warszawy w 1939 roku, a w czasie okupacji niemieckiej należał do AK. Wziął też udział w Powstaniu Warszawskim. Przygotowanie wojskowe miał dobre, był bowiem oficerem kawalerii jeszcze w armii carskiej.

Po zakończeniu wojny i utracie wielu krewnych oraz całego majątku na Kresach Wschodnich i w Warszawie, podjął pracę w Bytomiu . Pochodzenie społeczne (z rodowym tytułem włącznie) i poglądy polityczne też miał niewłaściwe, więc mógł się zajmować wyłącznie sztuką i też nie zawsze. Zrobił to we właściwy Sobie sposób. Osiadł z rodziną na Śląsku i, pomimo represji związanych z przeszłością, wyreżyserował w Operze Bytomskiej, w latach 1946-49, głośne na cały kraj przedstawienia "Carmen", "Cyrulika Sewilskiego", "Fausta", "Lakme" i "Janka Muzykanta". Pod Jego ręką zdobywali artystyczne ostrogi słynni śpiewacy: Wiktoria Calma, Barbara Kostrzewska, Krystyna Szczepańska, Bogdan Paprocki, Wacław Domieniecki, Andrzej Hiolski. Lata 1949-53 to pobyt i praca Ojca we Wrocławiu. Tam współpracuje z Wojciechem Dzieduszyckim oraz ze śpiewakami: Jerzym Gardą, Krystyną Jamroz, Antonim Majakiem, Henrykiem Łukaszkiem, Janem Romejką, z kapelmistrzami : Włodzimierzem Ormickim, Kazimierzem Wiłkomirskim i Adamem Kopycińskim, z tancerzami: Klarą Kmitto, Witoldem Grucą, Henrykiem Tomaszewskim i z choreografem Zygmuntem Patkowskim. W Operze Wrocławskiej nadano Mu przydomek "Czarodzieja sceny" po wystawieniu w baśniowy sposób słynnych przedstawień "Złotego kogucika", "Parii", "Buntu żaków" i "Madame Butterfly". Bo i czarodziejem potrafił być ten "szalenie wytworny Pan, wybitny reżyser i erudyta o niezwykłej pamięci i inteligencji" - jak pisał Wojciech Dzieduszycki. Potem był Poznań. I w latach 1953-59 ponowna współpraca z dyrygentami: Walerianem Bierdiajewem, Zygmuntem Latoszewskim, Henrykiem Czyżem i scenografem Stanisławem Jarockim oraz choreografami: Leonem Wójcikowskim i Feliksem Parnellem. Ze śpiewakami Antonią Kawecką, Edmundem Kossowskim, Igorem Mikulinem, z tancerzami: Teresą Kujawą, Witoldem Grucą i Conradem Drzewieckim. Wtedy powstały historyczne przedstawienia w Jego reżyserii: "Bunt żaków", "Otello", "Manon", "Carmen", "Kniaź Igor" i "Legenda Bałtyku".

Nadchodzi 1959 rok. Adolf Popławski przechodzi na emeryturę mając 78 wiosen i 100 zrealizowanych oper na swym koncie, a także 50 lat spędzonych na scenie. Wystawia jeszcze w latach 60. "Madame Butterfly" w Warszawskiej Operze Objazdowej. Wraca też z rodziną do Warszawy po wielu latach wygnania. Z trudem odzyskuje, z rąk dzikich lokatorów, letni dom na Bielanach. Tam też do końca życia zajmuje się nauczaniem ruchu scenicznego i opracowywania partii operowych. A pamiętać należy, iż uczył nie tylko w Rosji, w Polsce bowiem rozpoczął pracę pedagogiczną już w 1924 roku. Jego uczniami scenicznymi byli min: Jerzy Czaplicki, Tola Mankiewiczówna, M. Karwowska, Janusz Popławski, Wanda Wermińska, Jan Kiepura. Przed wojną konsultował też role teatralne i filmowe: Aleksandrowi Żabczyńskiemu, Andrzejowi Boguckiemiu, Jadwidze Smosarskiej , Kazimierzowi Junoszy-Stępowskiemu, Antoniemu Fertnerowi, Ignacemu Dygasowi.

Umarł w dniu otwarcia odbudowanego Teatru Wielkiego w Warszawie. Spoczywa w Alei Zasłużonych na Powązkach, gdzie otaczają Go krewni, uczniowie i przyjaciele ze sceny. W latach 70. zrealizowałem film dokumentalny dla TVP pt. "Adolf Popławski - Czarodziej sceny" - opiewający twórczość mego Papy. Bo choć minęły lata i sam nie jestem już młody, ciągle brakuje mi Jego ojcowskiego i reżyserskiego autorytetu oraz humanistycznego spojrzenia na świat, zaprawionego lekką ironią. Myślę, że nie ma dziś ludzi, którzy potrafili by tak jak On "wodzić poloneza" na scenie i w życiu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji