"Golgota Picnic" podzieliła teatr. Albo podziw, albo hańba
Nie gasną echa po piątkowym wydarzeniu w Teatrze Śląskim. Jedni są dumni z instytucji, inni zapowiadają, że ich noga więcej tam nie postanie.
Tymczasem dyrektor Teatru Śląskiego Robert Talarczyk w specjalnym oświadczeniu wyraża "zadowolenie z faktu, że ostatecznie po obejrzeniu przedstawienia zainteresowani będą mogli swobodnie wyrazić swoje opinie i poglądy". Gdzie? W teatrze, we wrześniu.
Przypomnijmy, że Śląski był jedynym teatrem w naszym województwie, który odważył się wyświetlić spektakl argentyńskiego reżysera Rodrigo Garcii "Golgota Picnic", odwołany z Malta Festivalu. Teatr Rozrywki w Chorzowie i Teatr Sztuk w Jaworznie zrezygnowały z pokazów, "ulegając presji szantażu" (słowa Dariusza Miłkowskiego, dyrektora chorzowskiego teatru), pod wpływem maili i telefonów "od "ludzi niezainteresowanych spektaklem" (Ewa Sałużanka, dyrektora jaworznickiego teatru).
Śląski nie przestraszył się demonstrantów, którzy przed spektaklem walczyli z widzami modlitwą, różańcem i własnym ciałem, próbując nie wpuścić ich na scenę w Malarni i nie zawahał się wezwać na pomoc policję. "Brawo dyrekcja, brawo teatr! Jesteście jedynymi, którzy zachowali twarz i nie ugięli się pod naporem kołtuństwa. To chlubna karta w dziejach tej sceny" - czytamy komentarze na Facebooku. Ludzie gratulują odwagi i dziękują za możliwość obejrzenia spektaklu. "Jestem dumna z teatru i dyrektora za obronę podstawowych wartości demokracji". Są też komentarze negatywne: "Ja już w Teatrze Śląskim nie zagoszczę. Straciliście niejednego widza". Ale jest ich zdecydowanie mniej.
Obrywa się za to Miłkowskiemu, dla którego ważniejsze od włączania się do ogólnopolskiej bitwy przeciw cenzurze w kulturze były duże, drogie szyby w oknach i spokój w zespole aktorskim. "Jeżeli to był szantaż, to ma pan obowiązek powiadomić prokuraturę. Ale jest pan po prostu wystraszony" - piszą internauci. Nazywają go tchórzem, a jego decyzję wielkim wstydem, oskarżają o zamykanie ust sobie, aktorom i widzom. "To jeszcze jest teatr?" - pytają. Przypominają, że teatr nie powinien ulegać naciskom, ale szokować i przełamywać tabu. I też zapowiadają, że więcej tam nie pójdą, chociaż z innych powodów niż w Śląskim.