Artykuły

Festiwal Dobrego Humoru: wielka klapa zamiast wielkiego powrotu

Zamiast wielkiego powrotu - wielka klapa. W sobotę na Festiwalu Dobrego Humoru w Gdańsku wszystko poszło nie tak: zaczynając od słabiutkiego programu artystycznego, kończąc na beznadziejnej pogodzie, która przegoniła i tak nieliczną publiczność - pisze Łukasz Stafiej w portalu Trójmiasto.pl.

"Mundial oglądany na komórce bez dźwięku budzi więcej emocji niż te występy" - takie rozmowy można było usłyszeć pod jednym z namiotów reklamowych, gdzie szukając schronienia przed deszczem tłoczyła się grupka widzów. Ci, którzy nie znaleźli dachu nad głową, pouciekali do domów. W połowie imprezy na widowni pod sceną na Placu Zebrań Ludowych spośród kilkuset widzów zostało raptem kilkadziesiąt osób pod parasolami. "Pewnie szkoda im wychodzić, skoro już zapłacili za bilety" - komentowali szczęściarze z namiotu.

A bilety wcale nie były tanie. W zależności od sektora, na który obowiązywały, kosztowały od 40 zł do 150 zł. Co w zamian? Informacje udostępniane przez organizatora - Impresariat Artystyczny Beka - brzmiały zachęcająco: 6 godzin zabawy z m.in. Arturem Andrusem, Cezarym Pazurą, Olafem Lubaszenko, CeZikiem, Karolem Strasburgerem czy zespołem Czesław Śpiewa. Fani prostej, kabaretowej rozrywki mieli pełne prawo spodziewać się dobrej zabawy. W praktyce wyszło mniej zabawnie. Większość gwiazd okazała się jedynie pełnić funkcję honorową - przy wręczaniu czy odbieraniu nagród Błękitnego Melonika Charliego. To właśnie na gali wręczania tych statuetek w kilku kategoriach Festiwal Dobrego Humoru był oparty.

CeZik - owszem - do Gdańska przyjechał, ale w roli zwycięzcy w kategorii "Radosna twórczość internetowa". Jego sceniczna rola ograniczyła się do podziękowań. Zapytany przeze mnie o występ, odparł, że sam się zdziwił, gdy usłyszał, że będzie jedną z gwiazd festiwalu. Karol Strasburger, którego "Familiada" okrzyknięta została "Najzabawniejszym programem rozrywkowym" również jedynie odbierał nagrodę. Natomiast Olaf Lubaszenko ją wręczał.

Inni nominowani: Kinga Preis ("Najzabawniejsza aktorka"), aktorzy Rodzinka.pl ("Najzabawniejszy serial"), Krzysztof Kowalewski ("Gwiazda Uśmiechu") czy Igor "Kryspin" Kwiatkowski z kabaretu Paranienormalni ("Najzabawniejszy wideoblog") w ogóle w Gdańsku się nie pojawili. Kolejne nominacje przerywały piosenki śpiewane do podkładu z taśmy przez Agnieszkę Włodarczyk, która kilka lat temu z aktorki postanowiła przebranżowić się na popową piosenkarkę. Niestety żadna z zaproszonych na występy pań nie popisała się: skecze Olgi Borys i Katarzyny Ankudowicz wywoływały w widzach raczej konsternację, a nie salwy śmiechu.

Sytuację starali się ratować: zawsze błyskotliwy Artur Andrus w roli konferansjera oraz Cezary Pazura, który pojawił się w trzech kilkuminutowych skeczach. Rozśmieszali zawodowo, lecz byli w tym wyraźnie osamotnieni. Osamotniony musiał również czuć się zespół Czesław Śpiewa, który dał koncert na zakończenie imprezy - przed godz. 23, na opustoszałym placu na występ czekała już tylko garstka przemokniętych do suchej nitki największych fanów Czesława Mozila.

14. Festiwal Dobrego Humoru zapowiadano jako wielki powrót wydarzenia kabaretowego na najwyższym poziomie z udziałem znanych nazwisk estrady. W rzeczywistości impreza okazała się wielką klapą ze - zdaje się - przypadkowo ułożonym programem artystycznym. I choć kapryśna aura na pewno nie ułatwiła zadania organizatorom, nie zmienia to faktu, że nawet przy pięknej pogodzie sobotnie popołudnie na Placu Zebrań Ludowych trudno byłoby spędzić w dobrym humorze.

Jeśli organizatorzy pragną wrócić do najlepszych czasów Festiwalu Dobrego Humoru sprzed lat, czeka ich dużo ciężkiej pracy. Nie tylko przy budowaniu programu, ale i odbudowywaniu zaufania widzów.

***

Obrady Stołu Dobrego Humoru

Część właściwą festiwalu poprzedziły obrady Stołu Dobrego Humoru. Satyrycy i aktorzy: Katarzyna Andukowicz, Olga Borys, Krzysztof Jaroszyński, Maciej Kraszewski, Olaf Lubaszenko, Tomasz Olbratowski, Krzysztof Skiba i Dariusz Szreder wybrali zwycięzców w następujących kategoriach:

Kobieta roku: zwyciężczyni Eurowizji Conchita Wurst;

Skandal roku: Minister Radek Sikorski "robiący laskę Amerykanom, a nie odwrotnie";

Bubel roku: Ujawnienie afery taśmowej w czasie Mundialu;

Zwierzę roku: Urugwajski piłkarz Luis Suárez;

Cwaniak roku: Janusz Korwin Mikke, który walcząc z Unią Europejską będzie dostawał od niej pensję;

Zboczenie roku: 125 tys. kobiet głosujących na Janusza Korwina Mikke, który chce je pozbawić głosu;

Numer roku: "Hey Jude" w wykonaniu premiera Donalda Tuska;

Paw roku: Przedwczesne uśmiercenie przez dziennik "Fakt" generała Wojciecha Jaruzelskiego;

Cios roku: Utrata mandatu poselskiego przez Jacka Kurskiego, "dzięki czemu nie będzie mógł już być piratem drogowym";

Narzędzie roku: Maselnica i biust promujące Polskę podczas koncertu Donatana na Eurowizji;

Ofiara roku: Pieniądze, które wpłacamy na ZUS.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji