"Skrzypek na dachu" zabrzmiał na terenie gazowni na Kazimierzu
Historia Tewjego Mleczarza z carskiej Anatewki i jego córek, w pół wieku od swojej premiery nie schodzi z afiszy. Wzruszającą i zabawną historię Żyda i jego rodzinnych perypetii zobaczyliśmy wyjątkowo w miejskim plenerze.
Napisany przez Jerry'ego Bocka musical z librettem autorstwa Josepha Steina to historia poruszająca i zabawna zarazem. Bohaterem utworu jest ubogi, pełen życiowej pokory mleczarz, mieszkający w niewielkiej wiosce w Rosji. Pięć jego córek czeka właśnie na zamążpójście. Dziewczęta nie chcą jednak aranżowanych małżeństw i pragną powiedzieć "tak" z miłości... Co na takie sprzeciwienie się tradycji powie ich ojciec?
Tłem historycznym widowiska staje się tu rewolucyjny ferment z 1905 roku. Z wioski Tewjego wyjeżdżają wszyscy Żydzi. Mleczarz wadzi się z Bogiem (śpiewając znane na całym świecie "Gdybym był bogaczem") i stara się zrozumieć gwałtowną odmianę kolei swojego losu...
Autorzy plenerowej adaptacji "Skrzypka na dachu" przyznają, że mieli nie lada zadanie. Podstawowym warunkiem była oczywiście pogoda oraz techniczne ograniczenia.
- Możliwości techniczne są tam dużo mniejsze niż w teatrze, gdzie możemy na przykład wjechać z jakimś elementem dekoracji i łatwiej zmienić przestrzeń. (...) Będziemy jednak starali się, żeby był to spektakl nie mniej bogaty niż bywa to w wersjach scenicznych - tłumaczył w trakcie prób Emil Wesołowski reżyser, choreograf, a także współautor, razem z Bogusławem Nowakiem, inscenizacji. W roli Tewjego wystąpił Przemysław Rezner, zaś w roli jego żony Gołdy zobaczyliśmy Bożenę Zawiślak-Dolny. Kierownictwem muzycznym zajął się Marcin Nałęcz-Niesiołowski.