Artykuły

Łódź. Młodzi w Nowym jeszcze grają

Po dwu premierach z przytupem - cisza. Brak pomysłów na przyszłość 12 zeszłorocznych absolwentów Wydziału Aktorskiego Filmówki, których do zespołu Teatru Nowego zaprosił Jerzy Zelnik - pisze Leszek Karczewski w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Dyrektor artystyczny zaryzykował, zatrudniając hurtem tuzin dwudziestoparolatków. 28 października na powołanej w Nowym specjalnie dla nich Scenie Młodych czworo aktorów zadebiutowało w sztuce "Bliżej" [na zdjęciu] Patricka Marbera w reżyserii Karoliny Szymczyk. 12 listopada ośmioro ich kolegów zagrało w premierze "Choroby młodości" Ferdynanda Brücknera w inscenizacji Ireneusza Janiszewskiego. Obie sztuki pokazały ogromny potencjał młodych aktorów, zaskakujący nawet dla nich samych. Katarzynę Cynke (Anna w "Bliżej") bardzo poruszyła praca kolegów w "Chorobie młodości". - Mariusz Ostrowski zapowiedział, że nie będę zaskoczona - opowiada. - Wszystkich znam, zarówno prywatnie, jak i od strony stylu gry. Trudno odejść od oceniania ich. A tu weszłam w świat "Choroby..." i zupełnie zapomniałam, że zasłania mi czyjaś głowa. Reżyser znakomicie obsadził kolegów.

Sukces przedstawienia jest efektem sposobu pracy Ireneusza Janiszewskiego. Wiele scen powstało w wyniku improwizacji; reżyser zostawił młodym wolną rękę. Powodzenie spektaklu ma też źródło w tym, że pracowali ze sobą dobrzy znajomi. - To daje możliwość szybiego pokonania bariery nieufności, co w "normalnym" zespole obcych sobie ludzi zajmuje więcej czasu - ocenia Mariusz Ostrowski.

Familijny nastrój potęgowało miejsce prób. Na przełomie października i listopada zbiegły się w Nowym trzy premiery - tydzień po tygodniu na afisz wchodziło "Bliżej", "Krzesiwo" i "Choroba młodości". Próby ostatniego tytułu przez dwa miesiące trwały w Teatrze Studyjnym. - Udzielił nam się klimat dyplomów - wspomina Mariusz. - Śmialiśmy się, że powinniśmy dać tam premierę.

Praca w Teatrze Nowym daje młodym aktorom komfort, do którego nie przywykli. - Niezwykle serdeczna obsługa sceny pozwala skupić się na roli - mówi Kamila Salwerowicz. Jako Maria w "Chorobie..." przez trzy godziny niemal nie schodzi ze sceny. - A ja mam coraz większą tremę, bo uświadamiam sobie, jak niewiele jeszcze umiem - wzdycha.

W pracy Sceny Młodych czas studiów przypomina jeszcze jeden zwyczaj. - Przed premierą śpiewamy "swoją" piosenkę - uśmiecha się Kamila. - Gdy byliśmy na I roku aktorstwa w Filmówce, przekazał ją nam IV rok, a my na IV roku nauczyliśmy jej obecny I rok. To bardzo energetyczny song Marka Dyjaka - opowiada.

Jak długo uda się ocalić studyjne warunki pracy na Scenie Młodych? Na 13 i 14 grudnia zaplanowane są pokazy zeszłorocznych dyplomów. A co potem? Młodzi sami szukają reżyserów. - Kilku chciałoby z nami pracować, ale niczego nie postanowiliśmy - mówi Katarzyna.

Dyrekcja na razie nie ma konkretnej oferty. Pod znakiem zapytania stanęły rozmowy z Maciejem Prusem, który miał reżyserować na Scenie Młodych "Stracone zachody miłości" Williama Szekspira. - Dziewięcioro młodych aktorów zagra ze starszymi kolegami zespołu Nowego w "Termopilach polskich" Tadeusza Micińskiego w inscenizacji Andrzeja Marii Marczewskiego - zapowiada Jerzy Zelnik, dyrektor artystyczny Nowego. - A potem zobaczymy.

Jeszcze inna propozycja padła przy okazji I Spotkań Teatrów Miast Partnerskich. Ferenc Koczka, dyrektor Teatru Narodowego w Szegedzie, zachwycony "Chorobą..." przekonywał dyrekcję Nowego do koprodukcji polskiej prapremiery węgierskiej sztuki, specjalnie przetłumaczonej. Ale jakiej i czyjej - nie wiadomo.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji