Don Juan
Don Juan jest sztuką wiecznie aktualną, wraca na scenę w okresach wielkich przemian. Zrodzona z gniewu Moliera przeciw nieprawościom jego czasu, jest przedmiotem ataku Kościoła, jezuitów i stowarzyszeń katolickich, oskarżają ją o ateizm i bluźnierstwo. Nawołują do spalenia Moliera. Nie wystawina, właściwie ginie. I zjawia się znów w czasie Wiosny Ludów. Prawdziwy renesans sztuki nastąpił jednak w czasach współczesnych - mówił prof. Bohdan Korzeniewski, tłumacz Don Juana, który nie graną od dziesięcioleci komedię Moliera przywrócił polskiej scenie, zresztą nie bez problemów.
Legenda o uwodzicielu z Sewilli, zrodzona pierwotnie w Hiszpanii, później przyswojona scenie włoskiej i francuskiej, inspirowała wielu twórców i przed Molierem, także współcześnie. Jednak "donżuaństwo" Molierowskiego bohatera jest tylko jednym z rysów jego charakteru, wcale nie najważniejszym. Młody panicz, wyniosły, ironiczny, który lubi swobodę w miłości i bez ogródek przyznaje "mam jakąś naturalną skłonność, aby ulegać wszystkiemu, co mnie pociąga" - to raczej zimny łowca wrażeń i znudzony intelektualista. Jego inteligencja przeradza się w przewrotność, poczucie bezkarności pozwala kpić ze wszystkiego i wszystkich: Elwiry, którą wyrwał z murów klasztornych i zaraz potem porzucił, z własnego ojca i szlachetnych tyrad Don Ludwika Tenorio, "że szlachcic, który żyje niegodnie jest istnym monstrum w przyrodzie, że cnota jest pierwszym tytułem szlachectwa". Pozorne, płynące z wychowania nawrócenie Don Juana to tylko maska. Autorska koncepcja przedstawienia Leszka Wosiewicza uwspółcześnia "Don Juana". Różne jego występki zdają się schodzić na dalszy plan, na czoło wysuwa się grzech hipokryzji. Bohater łamie wszelkie zasady i wartości.
W rolach głównych plejada aktorska: Andrzej Seweryn, Zbigniew Zamachowski i Grażyna Szapołowska.