Artykuły

Siła i słabość ludzkiego ciała

- "Przemiany" to jak bajka dla dorosłych. Przedstawiają cykle życia i śmierci, które trwają przez wieki. Zmieniają się okoliczności, sytuacje, ale one wciąż się powtarzają. Chodzi o życie, które się rodzi, które zostaje zniszczone i pojawia się ponownie. To bardzo ludzkie, nawet mimo bajkowej oprawy - mówi Caroline Finn, choreografka przedstawienia.

Gabriela Cagiel: Zwracasz uwagę na detale. W trakcie jednej ze scen, które oglądałam na próbie, tancerki zasłaniają usta. Właściwie cała sekwencja jest zogniskowana wokół tego ruchu. Jak pracujesz? Zaczyna się od szczegółu?

Caroline Finn: Zawsze jest inaczej. Czasami przychodzę na próbę z przygotowanym konkretnym układem, a później pracuję, skupiając się na detalach, detalach i jeszcze raz detalach. To one przyciągają wzrok uważnego widza. Ale zdarza się też tak, że w głowie mam tylko wyobrażenie czy emocje związane ze sceną. Zaczynamy pracować z ciałem, improwizować. Wszystko stopniowo staje się coraz bardziej wyraziste. Ale to prawda. Szczegóły są dla mnie bardzo ważne. W ciągu ostatnich lat pracy zauważyłam jednak, że żeby coś wyglądało spójnie na scenie, nie chodzi wyłącznie o to, aby tancerze wykonywali wszystkie ruchy w niemal identyczny sposób, ale aby energia i motywacja do ruchu brała się u nich z tego samego miejsca. Wtedy nie ma już takiego znaczenia, czy palce u dłoni układają się w ten sam sposób, czy mają więcej miejsca na swobodę, a obraz pozostaje spójny.

Jak odbierasz "Przemiany"?

- To jak bajka dla dorosłych. Przedstawiają cykle życia i śmierci, które trwają przez wieki. Zmieniają się okoliczności, sytuacje, ale one wciąż się powtarzają. Chodzi o życie, które się rodzi, które zostaje zniszczone i pojawia się ponownie. To bardzo ludzkie, nawet mimo bajkowej oprawy. Ciało to niezwykle plastyczne narzędzie dla tancerzy. Pozwala pokazać zarówno siłę, jak i ludzką słabość.

- To prawda Uwielbiam łączyć właśnie te dwa wymiary, ale też pokazywać ludzką bezbronność. Tancerze wspominają, że ciekawym momentem podczas pracy nad choreografią jest ten, w którym muszą połączyć ze sobą ruch i kostiumy. Czy dla ciebie to też jakieś wyzwanie?

- Tak, to interesujące. W trakcie pracy okazuje się na przykład, że kostium może tłumić ruch. Musimy go zmodyfikować, bo tancerze zabijają się, aby wykonać ruch, który może nawet nie być widoczny. Tancerze, którzy pracują przy "Przemianach", są bardzo elastyczni. Dodajemy różne poprawki, które pozwalają na znalezienie kompromisu pomiędzy ruchem a kostiumami. Dużą rolę w tym spektaklu odgrywają też maski.

W choreografii łączysz elementy ludzkie i zwierzęce. Jak to działa?

- W inny sposób kształtuje się ruch, gdy pracujemy nad czymś bardziej abstrakcyjnym czy zwierzęcym, niż ma to miejsce w przypadku ludzkich postaci. Zawsze staram się to wyraźnie oddzielić, nawet jeśli będzie to widoczne w drobnych szczegółach.

Na co dzień pracujesz w różnych miejscach na całym świecie. Masz doświadczenie w pracy z tancerzami z różnych krajów. Jak pracuje ci się w Polsce?

- To dla mnie bardzo pozytywne doświadczenie. Nie miałam żadnych oczekiwań, bo nie wiedziałam, czego się spodziewać, ale tancerze okazali się niesamowicie otwarci i szczerzy. Mówią, co myślą, zadają pytania, co bardzo wzbogaca naszą współpracę. To grupa fajnie dogadujących się ludzi, dlatego dobrze nam się razem pracuje. Pracujemy ciężko, ale mamy też z tego sporo frajdy.

* Caroline Finn - urodzona w Wielkiej Brytanii tancerka i choreografka, ukończyła m.in. Arts Educational School w Tring Park w Anglii oraz Juilliard School w Nowym Jorku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji