Artykuły

Andersen w Arabii. Znowu

"Cudowna lampa Aladyna" w reż. Ilony Zgiet w Teatrze im. Andersena w Lublinie. Pisze Kacper Sulowski w Gazecie Wyborczej - Lublin.

Teatr Andersena przyzwyczaił nas do scenicznych podróży, dzięki którym widzowie przenoszą się w czasie i przestrzeni. Kolejna wycieczka byłaby pewnie bardziej atrakcyjna, gdyby nie to, że znów udajemy się do krajów arabskich. Chociaż z latającego dywanu trudno jest wysiąść, momentami miałem na to ochotę.

Miłość silniejsza od zła?

W podróży od pierwszej sceny towarzyszy nam Babadur, marudny i znudzony życiem czarnoksiężnik. Kiedy dowiaduje się o istnieniu cudownej lampy, która daje nieograniczoną moc, jego życie znów nabiera sensu. Od tej pory robi wszystko, żeby ją mieć. Problem w tym, że lampę może odnaleźć tylko wybraniec - poczciwy i niezamożny Aladyn. Wykorzystując naiwność chłopca i jego "nieszczęśliwej, wielbłądzią śliną oplutej, garbami przyduszonej" matki w końcu osiąga cel. Cóż może być silniejsze od zła? Miłość. Aladyn marzy o poślubieniu Jaśminy, pięknej córki sułtana. Skoro wojujący mieczem od miecza giną, para kochanków pokonuje czarodzieja jego własną bronią i przygotowuje podstęp.

Śpiewające kanapki

Reżyserka spektaklu Ilona Zgiet skupiła się wyłącznie na planie lalkowym. I dobrze. Dawno nie było przedstawienia, w którym nawet na moment nie pojawia się na scenie ludzka postać. Scenografia i lalki autorstwa Jerzego Rudzkiego zachwycają. Niewidoczni (choć nie zawsze) aktorzy też nieźle sobie z nimi radzą. To jednak zbyt mało, aby przez półtorej godziny utrzymać w napięciu tak wymagają publiczność. Choć wszystko wydaje się być poprawne, brakuje w spektaklu zaskoczenia, rozłożonych akcentów i spektakularności. Jest za to świetny początek. Mroczna kryjówka czarodzieja aż kipi złem, głos Bartosza Siwka powoduje, że ciarki przechodzą widzom po plecach, a jego niewolnica - papuga z lekką wadą wymowy raz wzbudza litość, raz powoduje uśmiech. Pierwszy kwadrans jest dynamiczny i angażujący odbiorcę. Dobra passa kończy się sceną "śpiewających kanapek", która śmieszy nie tylko najmłodszych widzów. Pomysł abstrakcyjny, ale jeden z najlepszych w spektaklu. Gromada śpiewających i tańczących kanapek, warzyw i grzybów przypominająca "Muppet Show" może bawić do łez. Kolejne sceny są długie, nudzące i przegadane. A co najgorsze, przewidywalne. Odwieczny morał, że dobro zwycięża nad złem, powinien być jedynie pretekstem do ukazania historii, nie jego głównym trzonem. W tym przypadku jest odwrotnie. Odbiorcy wszystko dostają na tacy, nie wymaga się od nich myślenia, "kombinowania" i zagłębiania się w historię. Jak na spektakl dla widzów od lat pięciu można było spodziewać się więcej.

Uwierz w Dżinna

Niezłą stroną jest za to oprawa muzyczna. Obsada Andersena już nieraz pokazywała, że muzykalność to jej mocna strona. W przypadku "Cudownej lampy Aladyna" jest podobnie. Można mieć zastrzeżenia do aranżacji, które czasem przypominają dźwięki weselnego syntezatora, ale takie wady z powodzeniem nadrabia wokal i energia aktorów. Od pierwszej sceny nurtowało mnie jedno pytanie - jak reżyserka poradzi sobie z Dżinnem? Jeśli wyznacznikiem dobrego teatru formy jest umiejętność nadawania życia martwym przedmiotom, to Ilona Zgiet spisała się świetnie. Kilka metrów białego prześcieradła z namalowaną twarzą ducha wystarczyło. Gra świateł, kilka efektów specjalnych i doskonałe zaanimowanie przedmiotu sprawiły, że w istnienie Dżinna mogli uwierzyć nawet dorośli. Kolejnym akcentem, który angażuje widownię, jest przelatujący nad głowami dywan. Szkoda, że takich momentów nie było więcej.

Kwietniowa premiera "Latającego kufra" była jedną z lepszych rea-izacji staromiejskiej sceny od wielu lat. Niestety, o "Cudownej lampie Aladyna" nie można powiedzieć tego samego. Może dlatego, że dwie podróże w tym samym kierunku w odstępie dwóch miesięcy to zdecydowanie przesyt. Spektakl jest długi, przewidywalny i mało spektakularny. Jego najmocniejsze punkty to: piękne i funkcjonalne lalki, magiczna scenografia i genialny pomysł na postać Dżinna. Ale to jedynie elementy. Zabrakło spoiwa, które połączyłoby wszystko w całość i utrzymało spektakl na dobrum, wysokim poziomie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji