Madame znów na afiszu
W sobotę ostatnia w tym sezonie premiera w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej. Do repertuaru wraca popularna opera Giacoma Pucciniego "Madame Butterfly" w nowej inscenizacji Mariusza Trelińskiego. Ta opowieść o tragicznej miłości młodej Japonki do amerykańskiego oficera na prapremierze w mediolańskiej La Scali w 1904 r. poniosła klęskę. Niezrażony kompozytor wprowadził do partytury wiele poprawek, rozbudował rolę tenora i po kilku miesiącach wystawił dzieło ponownie, tym razem odnosząc sukces. Od tego czasu "Butterfly" należy do repertuarowych hitów, a powodzenie zawdzięcza wspaniałej melodyce i z lekka orientalnej kolorystyce orkiestrowej. Ale jak dziś opowiedzieć historię tego romansu, by zachował on siłę emocji i był przekonujący? - Próbujemy zwrócić uwagę na uniwersalne wartości tej love story - mówi Mariusz Treliński. - Jest to opowieść o konflikcie z drugim przykazaniem. Młoda bohaterka z mężczyzny, który zostaje jej mężem, czyni boga, wyrzeka się swoich korzeni, rodziny, wiary. W tym tkwi siła tej tragedii. Chcemy uniknąć japońskiej cepelii, która zwykle pojawia się w inscenizacjach opery Pucciniego, choć w naszej pracy inspirował nas japoński teatr Kabuki. Estetyka przedstawienia wypracowana ze scenografem Borisem F. Kudlicką oraz autorami kostiumów Magdaleną Tesławską i Pawłem Grabarczykiem ma związek ze współczesnością, ale przenosi widza w świat naszej fantazji, a nie konkretnej rzeczywistości. I w żadnym wypadku nie nazwałbym jej awangardową.
Na premierze główne role zaśpiewają Izabella Kłosińska, Krzysztof Bednarek, Katarzyna Suska i Zbigniew Macias. Muzycznie przygotował premierę i poprowadzi jeszcze trzy popremierowe przedstawienia Enrique Diemecke, obecnie szef Narodowej Orkiestry Symfonicznej Meksyku i wybitny interpretator oper Pucciniego.