Sztuka aktorska
Aktorzy zawsze byli, są i pozostaną podstawą sztuki teatru. Wątpiących w tę prawdę nieodmiennie od lat nawracają na wiarę w aktora realizacje Mikołaja Grabowskiego i spółki. Wyprowadzone z niezłego, choć czasami nie teatralnego tekstu korowody pomysłów, precyzyjnie budowanych scen, układają się w zarazem refleksyjne i niezwykle śmieszne widowiska.
Tym razem rzecz zaczyna się pod drewnianym krzyżem, skąd wyrusza procesja indywiduów: strażak ze sztandarem, harcerzyk, dziad z kosturem. Sennie zawodząc "rzymska, katolicka" zaczynają przegląd wiar w Polszcze za Augusta III uczyniony przez księdza Jędrzeja Kitowicza w "Opisie obyczajów". Ale na tym nie koniec. Spektakl w Teatrze Stu jest jak parowa lokomotywa - powoli nabiera szybkości, a kiedy zacznie pędzić nie sposób jej zatrzymać. Inscenizacyjne koncepty rozwijają pomysły z wcześniejszych spektakli Mikołaja Grabowskiego, ale bynajmniej to nie przeszkadza, raczej pozwala uchwycić charakterystyczne kody dla tego teatru. Aktorzy wyśmienici: brawurowa Iwona Bielska, królujący nad całością, przezabawny Mikołaj Grabowski oraz wspomniani Andrzej Grabowski i Jan Frycz oraz dyrektor Teatru Słowackiego Jerzy Goliński i panie Urszula Popiel i Anna Tomaszewska. Spektakl, który obejrzałem 10 II 91, był już jego 77. prezentacją. Z reakcji publiczności, która 7 razy wywoływała aktorów, można wy wróżyć inscenizacji jeszcze długi żywot.