Artykuły

Miliony luster

"Jak zostałam wiedźmą" w reż. Agnieszki Glińskiej w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Agata Tomasiewicz w serwisie Teatr dla Was.

Teatr dla dzieci zanurzony w baśniowości? W spektaklu Glińskiej, opartym na specjalnie napisanej dla teatru Studio sztuce Masłowskiej, funkcjonuje w wydaniu kalejdoskopowym. Tutaj skąpany jest w feerycznym blasku reflektorów, wejście w świat fantasmagorii usłane jest pościelą w różyczki i prowadzi na stację benzynową, gdzie niby na szczerym polu, rozgrywają się największe bitwy. Wiedźma, udająca dobrą wróżkę, markuje, że sypie w oczy (smakowitej!) dziewczynki senny pył, ukazujący się na scenie jako chmura krzeszących tęczowe refleksy zwierciadełek. Inspiracja Hoffmannowskim "Piaskunem"? Możliwe - ale wyzuta z makabry i wprzęgnięta w doraźny kontekst.

Rozpatrując "Jak zostałam wiedźmą" wyłącznie od strony wizualnej, można zawyrokować: spektakl jest śliczny i błyszczący jak lizak. Żeński tandem twórczy sypie w oczy widzów miliony pryzmatów, rozszczepiających kulturowe wiązki. Orientacja postmodernistyczna? W pewnym sensie tak, oczywiście. A czy warto karmić postmodernizmem dzieci? Trudno mi nagle wyjść z pozycji dorosłego, wchodząc w buty dziecka i wyrokować, czy spektakl wart jest uwagi małoletnich. Słabo znam się na dzieciach, jeszcze słabiej na ich estetycznych preferencjach. Kiedy ja byłam brzdącem, teatr dla dzieci kończył się na szczątkowej fabule i gromadce aktorów odzianych w przesiąknięte naftaliną, siermiężne pluszowe kostiumy zwierzaków (nie było to jeszcze tak dawno; czasy zmieniają się jednak w mgnieniu oka). Wydaje mi się, że spektakl Glińskiej może być miejscami mało klarowny dla najmłodszego odbiorcy. Być może nie doceniamy jednak możliwości percepcyjnych dziecka. Możliwe, że dziecko nadąży za specyficzną frazą Masłowskiej i recytacją na jednym wydechu, możliwe, że błyskawicznie zarejestruje wykrzywioną składnię i bogatą narrację, opartą w dużej mierze na słowie, nie na powolnym kontemplowaniu obrazu. Kto wie, być może maluchy wyłapią część kontekstów i zaniosą się donośnym śmiechem. Co prawda, charakterystyczny słowotok wypełniają i porządkują dopiero bezpośrednie interakcje, jak np. Czarownicy (Kinga Preis) i spędzającej bezsenną noc Dziewczynki (Dominika Ostałowska). Jak już wspominałam, nie jestem jednak pedagogiem, trudno mi oceniać możliwości poznawcze dzieci, toteż będę oceniać przedstawienie Glińskiej z perspektywy osoby dorosłej, jako spektakl dla dorosłych, zanurzony w rozkosznym sztafażu dziecięcości. I przyjmując taką właśnie optykę, mogę w końcu powiedzieć: "Jak zostałam wiedźmą" jest spektaklem porywającym.

Wnioskując z reakcji widzów na pokazie premierowym, dorośli odnaleźli siebie w tym groteskowym uniwersum. W nowobogackich hacjendach z Castoramy, karierowiczkach śmigających w ołówkowych spódnicach i telefonem przy uchu, w przedstawicielach klasy średniej podróżującej do Luksoru i zgarniającej resztki jedzenia z bufetu do plastikowych pojemniczków przy nagannym spojrzeniu bogatszych wczasowiczów. Nie sposób nie rozpoznać siebie samych, bądź swoich znajomych w portrecie rodziców, pracujących w firmie "Więcej, Więcej postuluje bowiem ściągnięcie lejców rosnącego konsumpcjonizmu i związanej z nim roszczeniowości. Ostatecznie, dzieci w miastach śnią o tym, że pragnęłyby "więcej i więcej". Tym samym przenosimy się z Narnii czy Nibylandii w aktualną orbitę. W tym świecie brakuje już "magicznych pomocników" (chyba że można za takowego uznać kucyka Korneliusza, zagranego przez Pawła Wawrzeckiego) czy "magicznego przedmiotu" ("i Puderniczka"?), znanych ze struktur baśni dziecięcej czy ludowej (Władimirowi Proppowi można już zagrać marsz żałobny). Nawet magia kupowana jest w hipermarkecie; głodna Czarownica nie dysponuje wystarczającymi siłami, by okiełznać dobrą Dziewczynkę, więc kupuje w "Śmidlu" czar rozpylany atomizerem. Magia nie dzieli się na czarną i białą, lecz na poprawnie i niepoprawnie użytą - wiedźma, źle przeczytawszy etykietkę, uruchamia łańcuch nieprzewidzianych zdarzeń. Swoją drogą, ciekawe, czy Masłowska przewiduje w swoim świecie ruch obrony praw konsumenta

Zatem: nie istnieje tu tradycyjnie rozumiana baśń, jest za to melanż dreszczowca, filmu przygodowego, sensacyjnego (w onirycznej scenie matka Dziewczynki, zagrana przez Dorotę Landowską, umyka pościgowi, prowadząc samochód, choć w świecie rzeczywistym nie posiada prawa jazdy) i pstrokacizny znanej z najnowszych Disneyowskich animacji. W miejscu szklanej wieży stoi stacja benzynowa z obracającymi się na ruszcie hot-dogami, gdzie panuje nieśmiertelna zasada "no money, no deal", zamiast magicznej łuski smoka czy skrzydła króla mrówek - sprzedawane przez Żulerię von Mocz (Monika Obara) luksusowe smrody i inne miazmaty zamknięte w kosmetycznych flakonikach. A jako ekwiwalent "magicznego przeciwnika" funkcjonuje profesjonalna firma (a jakże!) Bachorołap, sekundująca odartym z mocy wiedźmom w poszukiwaniach apetycznego dzieciaka.

Można być malkontentem i stwierdzić, że "Jak zostałam wiedźmą" nie kreuje pożądanych wzorców i przesuwa baśniowe uniwersum w jakieś zdegradowane, obrzydliwe leprozorium. Masłowska i Glińska proponują jednak świat ufundowany na tradycyjnych wartościach, choć obleczony w niekonwencjonalną formę. Nie jestem w stanie stwierdzić, na ile przesłanie spektaklu jest czytelne dla dzieci. Ostatnio widziałam w księgarni książkowe wydanie "Jak zostałam wiedźmą", uzupełnione ilustracjami Marianny Sztymy; wydaje mi się, że taka forma byłaby dla najmłodszych bardziej transparentna. Oceniam jednak spektakl i przysięgłam robić to z perspektywy osoby dorosłej, więc konstatuję: przedstawienie Glińskiej uruchamia szaloną karuzelę rytmów, obrazów i kontekstów w takt hipnotycznej muzyki członków zespołu Voo Voo, wykonywanej zresztą na żywo, z równą, żywiołową grą aktorską i inteligentną frazą Masłowskiej - i po wzięciu wszystkich tych elementów pod uwagę, mogę stwierdzić: było warto.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji