Artykuły

Edyp i American Express

"Edyp" w reż. Bartosza Szydłowskiego w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie Nowej Hucie. Pisze Katarzyna Kachel w Gazecie Krakowskiej.

Kiedy pierwszy raz przyjechałam do Grecji, jak każdy, kto jedynie czytał o antycznej kulturze, rzuciłam się w wir spacerów wśród starożytnych kamieni. Bogiem a prawdą nie było wśród nich nic szczególnego, ale wyobraźnia i tak prowokowała patetyczne literackie skojarzenia. Na środku ruin starożytnego teatru podszedł do mnie młody człowiek i poprosił o papierosy. Miał na sobie potargane ubranie, na ramiona opadały mu długie włosy przepasane hipisowskim rzemykiem. Na nogi założył sandały, których nie uratowałby najlepszy szewc.

Kiedy po godzinnym rajdzie po starożytnym mieście dotarłam do miejscowej tawerny, ów młody człowiek pochyla się nad jedzeniem. Nie żywił się jednak miską soczewicy, ale zamówił najdroższe dania jakie były w karcie. Powoli ich kosztował, a kiedy skończył wyciągnął kartę kredytową American Express i uregulował rachunek. To były czasy, kiedy u nas banki dopiero raczkowały, a jakikolwiek plastik stanowił symbol nieosiągalnego luksusu. Ów młody człowiek okazał się zamożnym Amerykaninem, który chciał spędzić wakacji jak prawdziwy wędrowiec, choćby z tragedii Sofoklesa. i właśnie w tej greckiej tawernie z widokiem na ruiny dopadła mnie myśl, że w ten współczesny paradoks, którego przed chwilą byłam świadkiem, świetnie wpisuje się antyczna kultura.

Taki pełen paradoksów, pomieszania konwencji i huśtawek nastrojów jest spektakl Bartosza Szydłowskiego oparty na "Królu Edypie" Sofoklesa. Reżyser nie wepchnął go w ramy nachalnej współczesności, ale stworzył jej metaforę, dającą otwarte pole do dyskusji. Można się z nim zgadzać albo nie, ale na pewno jest o czym rozmawiać.

Przedstawienie rozgrywane jest na planie koła. Jak w antycznym teatrze bohaterowie krążą po jego osi w rytmie wystukiwanym przez piłkę do... koszykówki. Od początku wchodzimy w nastrój misterium, który reżyser odnalazł na nowohuckim osiedlu. Stamtąd pochodzą członkowie chóru, zwykli mieszkańcy ziemi przeklętej, za jaką od zawsze uważana była ta dzielnica Krakowa. Komentują to, co dzieje się na scenie samą swoją milczącą obecnością.

Tragedia Edypa rozgrywa się wprawdzie nieopodal trzepaka, ale autorka scenografii Małgorzata Szydłowska świetnie wyważyła projekt przestrzeni, balansujący między spaloną antyczną ziemią a zwykłym blokowym podwórkiem. Ta niejednoznaczność, to zawieszenie pomiędzy różnymi a jednak podobnymi do siebie światami, jest największą zaletą całego spektaklu. Jedyną postacią, która nieco mniej wiarygodnie wpisała się w ten świat, okazał się grający tytułowego bohatera Jakub Palacz. Mimo skórzanego płaszcza bliżej mu było do koturnowej postaci niż do człowieka z krwi i kości. Jego Edypowi potrzeba więcej człowieka. Jego Edyp gasi w scenach z Jokastą, którą Alicja Bienicewicz pokazała jako kobietę pełną macierzyńskich uczuć i o wiele dojrzalszą od swojego męża i brata, wciąż kłócących się niczym mali chłopcy.

Scena ich kłótni to jeden z momentów, kiedy następuje przełamanie nastroju przedstawienia, jakby reżyser chciał rozluźnić nieco atmosferę przed odkryciem przeraźliwych tajemnic. W tym celu wprowadził na scenę otoczonego dziećmi Posłańca, prowadzącego rower z przebitą dętką. Swoboda z jaką Jerzy Święch komunikuje o wydarzeniach z przeszłości Edypa, mimo zamierzonej groteski, ma w sobie coś niepokojącego, coś, czego kulminacją będzie końcowy, wstrząsający monolog Koryfeusza, 15-letniego Kamila Gidlewskiego.

To czołowa postać tego spektaklu. Chłopak, który ma w sobie naturalną sceniczną moc, który wręcz poraża tłumioną agresją, jest tu cały czas pośrednikiem między antycznym światem a światem nowohuckich bloków. Ma w sobie tyle zwyczajnej prawdy, że wierzymy, iż mogła go dotknąć antyczna tragedia. Spotkany w greckich ruinach młody człowiek, udający wędrowca, zawstydziłby się na jego widok. Nowohucki Koryfeusz rzeczywiście nigdy nie trzymał w rękach karty kredytowej American Express. Zamiast tego można odnieść wrażenie, że przy swoim trzepaku widział takie rzeczy, o których nie śniło się starożytnym bogom.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji