Artykuły

Wróżka na rolkach

"Pierścień i róża" w rez. Czesława Sieńki w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Magda Piórek w Gazecie Wyborczej - Bydgoszcz.

Czarna Wróżka jeździ na wrotkach, królewicz Bulbo ma irokeza na głowie, a Gburia-Furia krzyczy, że od Zjednoczonej Europy woli Lulejkę. I to wcale nie znaczy, że akcja bajki "Pierścień i róża" toczy się we współczesności.

To tylko współczesne ozdobniki urokliwej historii pełnej szkaradnych i groteskowych bohaterów, ubranych w kostiumy. Bajka Williama M. Thackeraya, grana na deskach bydgoskiego Teatru Polskiego, aż roi się od takich postaci. Choćby królewna Angelika - zupełnie niepodobna do żadnej królewny z wyobrażeń dzieci. Krnąbrna, leniwa, ubrana byle jak, z włosami w nieładzie; w dodatku pierwsza lepsza służąca potrafi dziesięć razy lepiej od niej zatańczyć. Angelika Doroty Androsz bawi od pierwszego momentu, gdy pojawia się na scenie. Dziewczynkom spragnionym pięknej królewny w koronie z pewnością się nie spodoba, bo potrafi znienacka wywalić jęzor, chodzi zgarbiona, kiwając się na boki, a korona kompletnie do niej nie pasuje.

Brak królewskich manier u Angeliki na szczęście nadrabia piękna pokojówka (potem też okazuje się być królewną) Różyczka (Katarzyna Dudzińska): dużo lepiej ubrana, zachowująca się jak przystało na przyszłą królewnę, no i potrafiąca pięknie tańczyć.

Jak są królewny, to nie może zabraknąć i królewiczów: niestety, u Thackeraya jeden wydaje się być gorszy od drugiego. Ten sympatyczniejszy to Lulejko, którego wuj zamierza pozbawić tronu, a który w finale zwycięża i poślubia ukochaną Różyczkę. Mocno ruchliwy w tej roli Artur Krajewski, najpierw chorowity, paraduje po scenie w długiej koszuli nocnej i czapce do spania, a na dodatek nadskakuje okropnej Angelice (dlaczego, okazuje się, gdy ta zrzuca z palca pierścień). Wykazuje się też całkowitą głupotą, podpisując papier podsunięty mu przez "stare próchno" Gburię-Furię, która planuje zostać jego żoną. Na szczęście Lulejko odżywa: zyskuje siły, ćwiczy rynsztunek i już w II akcie zachowuje się jak na prawdziwego rycerza przystało. Dlatego też drugi z królewiczów nawet mu nie podskoczy, bo szabli trzymać nie potrafi. Bulbo, grany przez Marka Tyndę, ma na głowie coś w rodzaju irokeza i skupia się głównie na swoim dobrym wyglądzie, a zwłaszcza dobrze prezentujących się strojach. Świetnie pasuje więc charakterem do swojej przyszłej żony - Angeliki. Tych dwoje pewnie by ze ślubu zrezygnowało, gdyby nie magiczne, tytułowe przedmioty, w których są posiadaniu - pierścień i róża. Sprawiają one, że człowiek wydaje się innym ludziom dużo piękniejszy niż jest w rzeczywistości (bez tych "upiększaczy" Angelika i Bulbo nie

są sobą zainteresowani).

Wszystkich przygód bohaterów tej bajki nie sposób opisać. Spektakl podoba się nie tylko dzieciom, ale i dorosłym, przy czym ci drudzy śledzą akcję z rozbawieniem. Warto dodać, że cała historia z pierścieniem i różą nigdy by się nie zdarzyła, gdyby nie czary Czarnej Wróżki (Małgorzata Witkowska). Dla niewtajemniczonych: wróżka z tej bajki świetnie jeździ na rolkach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji